Władze NSZZ "Solidarność" wezwały swych członków i wszystkich klientów, by w lutym nie kupowali w sklepach Lidl, ponieważ władze sieci dyscyplinarnie zwolniły z pracy szefów związku w tej firmie. Przedstawiciele Lidla uważają, że zwolnienie to było słuszne.
Rzecznik prasowy Solidarności Marek Lewandowski zapowiedział w poniedziałek, że sprawa bezprawnego zwolnienia władz związku w Lidlu trafi do sądu. Komisja Krajowa związku zastanowi się, czy nie skierować skargi na władze Lidla do Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) - poinformował.
Pracownicy sieci przed rokiem założyli związek, a zarząd spółki niemal od początku rozpoczął działania noszące znamiona szykanowania działalności związkowej - wyjaśnił rzecznik Solidarności. Ich zwieńczeniem były grudniowe dyscyplinarne zwolnienia przewodniczącej i wiceprzewodniczącego zakładowej organizacji NSZZ "Solidarność", motywowane ich udziałem w rzekomo nielegalnych akcjach protestacyjnych - podał.
"Działania pracodawcy od samego początku zmierzają do likwidacji organizacji związkowej, której działania w interesie pracowników bardzo nie podobają się tamtejszemu zarządowi" - zaznaczył rzecznik. "W Niemczech, skąd pochodzi Lidl wyrzucanie z pracy działaczy związkowych oraz jawne zwalczanie legalnie działającego związku zawodowego byłoby nie do pomyślenia" - podkreślają związkowcy.
Miesięczny bojkot Lidla będzie pierwszym etapem długofalowej akcji związku, która ma doprowadzić do znormalizowania stosunków pracowniczych w tej sieci - zapowiedziała Solidarność.
Patrycja Kamińska z Lidl Polska poinformowała PAP w poniedziałek, że przewodniczącą i wiceprzewodniczącego zwolniono, ponieważ "na dokumentach przekazywanych pracodawcy przez komisję zakładową "S" znajdowały się sfałszowane podpisy". O sprawie Lidl zawiadomił organy ścigania. Powodem zwolnienia było też - według firmy - "zorganizowanie wielu nielegalnych akcji protestacyjnych".
Kamińska zaznaczyła, że Lidl Polska "od początku był i cały czas pozostaje otwarty na prowadzenie dialogu ze stroną pracowniczą, reprezentowaną również przez organizację związkową, pomimo iż zrzesza ona nielicznych spośród około 12 tys. pracowników firmy".
Zapewniła, że spotkania ze związkiem odbywają się "regularnie i zgodnie z ustalonym harmonogramem", dlatego dla firmy "niejasne i bezpodstawne" są przyczyny apelu o akcję protestacyjną. Lidl domaga się, by "S" podjęła zdecydowane działania wobec członków "nadużywających uprawnień związkowych lub w inny sposób łamiących prawo".
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.