W obiegu krąży wiele krzywdzących stereotypów gmatwających dodatkowo zrozumienie sytuacji w Republice Środkowej Afryki. Niektóre z nich to wręcz medialne gnioty.
o. Benedykt Pączka OFM Cap
To zdjęcie opisano: po przejeździe seleki - 6:00 rano - idziemy zobaczyć jakie sa szkody. W Ngaoundaye jest o. Benedykt Pączka OFM Cap.
Spis treści:
Republika Środkowoafrykańska, ten kraj leżący w centrum Czarnego Kontynentu, ma w narodowym języku sango o wiele ciekawszą, uroczą nazwę: Be-Afrika – Serce Afryki. Od dwudziestu lat nasłuchuję rytmu bicia tego chorego serca – oto mój kardiogram.
To zapomniane państwo po raz drugi w historii wyszło ze swego politycznego niebytu na pierwsze strony światowych informacji. Kiedyś już okazji dostarczył bufon - cesarz Bokassa, a dziś - wojna domowa. Smutna to sława.
W obiegu krąży wiele krzywdzących stereotypów gmatwających dodatkowo zrozumienie dla tutejszej sytuacji. Niektóre z nich to wręcz medialne gnioty.
Czy w RCA trwa wojna religijna?
W TV ukazują się reportaże o w podobnym schemacie: ekipa telewizyjna z jaśnie oświeconej Europy przyjeżdża do Bangui z założeniem nakręcenia dokumentu potwierdzającego promowaną powszechnie tezę, że w afrykańskim jądrze ciemności chrześcijanie i muzułmanie mordują się wzajemnie. Prezydent Francji bowiem w swym interview uwierzytelniającym operację wojsk francuskich Sangaris, jako pierwszy element podał konflikt międzyreligijny, a dopiero potem wyliczył rozkład aparatu państwowego, kryzys ekonomiczno-polityczny, brak bezpieczeństwa. Zaś wcześniej jego minister Fabius na arenie międzynarodowej młotkował apel: „Kraj leży na krawędzi ludobójstwa”. Dziennikarze odwiedzają parę miejsc w Bangui nasłuchując skarg z płynących z różnych stron, by w połowie dokumentu dotarło do ich świadomości, iż sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż to, co otrzymali gotowe w politycznie poprawnej instrukcji…
Jak pomóc? Zajrzyj TUTAJ
Ich problem leży w tym, że podchodzą do problemu od ogona biorąc skutki za przyczyny. To najpierw konflikt ekonomiczno- polityczny.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Mądry jest ten sarkazm: „Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Poprzedni prezydent Bozize upadł w identyczny sposób, jak sam dopchał się do władzy - drogą rebelii. Upadł, bo pozwolił sobie na niecierpliwość, gdy 1.12.12 podczas święta Niepodległości ogłosił, że w kraju zapanował spokój, więc w Birao, można zacząć eksploatację ropy naftowej w kooperacji z Chińczykami. Tą samowolką naraził się siłom zagranicznym, uzurpującym sobie faktyczne prawo do tak ważkiej decyzji. Wszyscy podobno wiedzą do kogo w praktyce należą podziemne bogactwa Afryki Centralnej, nikt natomiast nie chce wymienić ich imion na głos.
A owo roponośne Birao jest na północno - wschodnich rubieżach RCA. Właśnie stamtąd, z tej prowincji o większości rdzennych muzułmanów, w 10 dni później ruszyła rebelia. Koalicja Seleka zawiązała się już parę miesięcy wcześniej – spiskowcy czekali jedynie na odpowiedni sygnał. Bozize wybrał zły moment i niewłaściwych inwestorów zagranicznych, co kosztowało go utratę złotego rogu.
W RCA zrobić przewrót zbrojny jest tak łatwo, że większość pretendentów do władzy wybierała tę drogę zamiast żmudnej i niepewnej kampanii wyborczej. Sam samozwańczy prezydent, Djotodia, w swej karierze politycznej nie był nawet w stanie wypromować się na deputowanego ze swej rodzimej prefektury. To dzięki rebelii wdrapał się na najwyższy stołek, a jego koalicjanci dostali najbardziej intratne ministerstwa. Nuraddin Adam, nr 2 w seleka, niby odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne, w rzeczywistości interesował się Bria i tamtejszymi diamentami.
Obecni w RCA przez ostatnie lata żołnierze z RPA (nota bene jedyni, którzy próbowali bronić Bangui przed rebeliantami, bo FACA, armia narodowa, nawet nie ruszyła palcem), nie pałali bynajmniej jakąś specjalną miłością do reżimu Bozize. Po prostu, inwestorzy z Afryki Południowej zbyt wiele zainwestowali w środkowoafrykańskie diamenty i uran...
Ale pchajmy się dalej i zostawmy polityków.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.