Szef resortu obrony Tomasz Siemoniak rozmawiał telefonicznie w piątek po południu z ministrem obrony narodowej Ukrainy Ihorem Teniuchem. Siemonak zapewnił o poparciu władz polskich dla działań ukraińskiego rządu.
"Ustaliliśmy, że szybko spotkają się nasi przedstawiciele ws. konkretnej współpracy. Trzeba przejrzeć dotychczasowe plany, ale przede wszystkim skupić się na bieżących problemach" - powiedział PAP Siemoniak. Dodał, że rozmowa dotyczyła także misji OBWE, w której bierze udział dwóch polskich oficerów.
Rozmowa odbyła się z inicjatywy Siemoniaka, ale została uzgodniona przez niego z wiceministrem obrony tydzień temu w Brukseli.
Jak poinformował rzecznik MON Jacek Sońta, Teniuch dziękował za wsparcie, jakiego Polska udziela Ukrainie na arenie międzynarodowej. Ukraiński minister poinformował także o aktualnej sytuacji w swoim kraju, szczególnie uwzględniając wydarzenia na Półwyspie Krymskim.
"Minister Siemoniak zapewnił ministra obrony Ukrainy o poparciu władz polskich dla działań ukraińskiego rządu. Ministrowie wyrazili także wolę kontynuacji polsko-ukraińskiej współpracy wojskowej" - dodał Sońta.
W kryzysie ukraińskim w piątek nie zaostrzyła się sytuacja na Krymie, ale zarazem brakło sygnałów o postępach w działaniach dyplomatycznych. Wbrew obawom strony ukraińskiej nie doszło w nocy z czwartku na piątek do ataków sił rosyjskich na bazy wojsk ukraińskich. Jednak na półwysep w piątek znów nie zdołali wjechać wojskowi obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), wśród nich dwóch Polaków. Zbrojni ludzie na punktach kontrolnych nie wpuścili misji twierdząc, że nie ma ona zezwolenia krymskich władz.
"Dla mnie jest to wyraźny sygnał, że tak zwane władze Krymu nie chcą, żeby społeczność międzynarodowa zbadała sytuację. Wydaje mi się, że prawdziwa przyczyna niewpuszczenia obserwatorów jest taka, że fachowa misja wojskowa z łatwością by stwierdziła, co jest prawdą, a co nie jest, kto jest wojskiem, a kto jest przebranym wojskiem. Rzeczy, które są przedmiotem spekulacji, byłyby starannie zweryfikowane" - mówił Siemoniak wcześniej o niewpuszczeniu obserwatorów OBWE.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.