Pod zwałami błota, które zeszły w weekend z górskiego zbocza w stanie Waszyngton, w północno-zachodniej części USA, zginęło osiem osób. Za zaginionych uznano 108 mieszkańców obszaru, na którym doszło do katastrofy - poinformowały w poniedziałek służby ratunkowe.
Ulewne deszcze spowodowały w sobotę rano lokalnego czasu zejście potężnej lawiny błotnej z górskiego zbocza w pobliżu miejscowości Oso, położonej około 55 km na północ od Seattle. Zwały ziemi, które niosły ze sobą skały i połamane drzewa, zniszczyły około 35 domów na obszarze ok. 2,6 km kwadratowych.
Szef służb ratunkowych z hrabstwa Snohomish, John Pennington, poinformował, że nie jest znany los 108 osób, które mogły przebywać w miejscu katastrofy.
"To nie oznacza, że jest 108 rannych lub 108 zabitych. To 108 raportów" o osobach, które zaginęły - oświadczył.
Domy i samochody zostały pogrzebane nawet pod siedmioma metrami błota, kamieni i gałęzi.
Akcja ratunkowa, którą przeprowadzono w nocy z niedzieli na poniedziałek, nie przyniosła rezultatów. Nie odnaleziono ani ofiar, ani ocalałych. Podczas poszukiwań niektórzy ratownicy zatapiali się w błocie i trzeba było wyciągać ich za pomocą lin.
"Wszytko to wygląda bardzo ponuro, ale mamy nadzieję, że odnajdziemy jeszcze żywych" - powiedział szef strażaków z hrabstwa Snohomish Travis Hots.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.