Stoch: Nie jestem tym zachwycony

Dwukrotny złoty medalista olimpijski w skokach narciarskich Kamil Stoch przyznał, że już w połowie sezonu uwierzył w możliwość wywalczenia Kryształowej Kuli. "Żadnego kataklizmu oczywiście nie brałem pod uwagę" - podkreślił triumfator Pucharu Świata.

Skoczek z Zębu zadeklarował, że w najbliższych dniach nie wybiera się jeszcze na zasłużony odpoczynek, chce w miarę możliwości spotkać się z jak największą grupą kibiców, którzy nie mogli bezpośrednio być na zawodach w kraju i za granicą, i podziękować im za doping.

"Sportowiec bez kibiców nie jest spełniony, my przecież skaczemy nie tylko dla siebie, ale głównie dla naszych fanów. Dlatego na wypoczynek przyjdzie czas" - przyznał podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie Stoch, który nie zdradził miejsca, gdzie wraz z żoną Ewą wybiera się na urlop.

"Mogę tylko ujawnić, że pojedziemy daleko. Do kraju, gdzie jest teraz bardzo gorąco. Będziemy w miejscu odległym i... bezludnym. Tylko we dwoje, bez kamer stacji telewizyjnych i tłumu turystów" - wyjaśnił.

Podczas zaplanowanych spotkań z kibicami, Stoch i inni skoczkowie kadry Polski będą zbierali datki na pomoc dla młodego skoczka Szymona, który kilka tygodni temu miał w Zakopanem groźny wypadek. Zawodnik już się wybudził ze śpiączki farmakologicznej, teraz potrzebne są pieniądze na rehabilitację.

"On już chyba do skakania nie wróci, zbieramy na jego godne życie, aby jak najszybciej wrócił do zdrowia" - wyjaśnił mistrz świata z Val di Fiemme.

Stoch przyznał, że jest zadowolony, iż trener Łukasz Kruczek zostaje z kadrą i nadal będzie prowadził ekipę biało-czerwonych.

"Mam do niego i jego metod szkoleniowych pełne zaufanie, cieszę się, że z nami zostaje. Po co zmieniać to, co jest dobre i funkcjonuje bez żadnych komplikacji. A tak jest w naszej kadrze, co widać po wynikach. Nasze sukcesy to także zasługa całego sztabu szkoleniowego. Ale żeby nie było za słodko, jak w każdej grupie są pozytywy i negatywy. O tych pierwszych trzeba mówić, o drugich lepiej nawet nie wspominać, bo nie mają wpływu na naszą ekipę" - stwierdził złoty medalista olimpijski.

Zdobywca Kryształowej Kuli przyznał, że do sezonu był bardzo dobrze przygotowany. Choć momentami przychodziło znużenie, to fizycznie takiego problemu nie było.

"Człowiek po kilku miesiącach życia na walizkach w hotelowych pokojach, z dala od rodziny i bliskich, może mieć dół... Trzeba to w sobie zwalczyć. Przyznam, że czasami jest ciężko. Ale fizycznie byłem w tym roku cały czas OK, po konkursach w Planicy mógłbym jeszcze przez miesiąc skakać. Ale już nie muszę! Teraz czeka nas przerwa w zajęciach, choć bardzo długa nie będzie. Sportowiec nie może całkowicie spocząć na laurach, codzienny rozruch i lekkie zajęcia będę miał stale. A do skakania wszyscy wrócimy chyba już na początku czerwca" - zadeklarował.

Do pomysłu wybudowania obiektu na Stadionie Narodowym w Warszawie i przeprowadzenia tam konkursu najlepszy skoczek świata w sezonie 2013/14 odniósł się bardzo sceptycznie.

"Nie jestem tym zachwycony. Koszt wybudowania takiego obiektu będzie bardzo wysoki, po co wyrzucać te pieniądze w błoto? Czy nie lepiej je dołożyć i postarać się o wybudowanie +mamuta+ w Polsce. Na stadionie uda się skoczyć 60, może 70 metrów. To żadna frajda, lepiej latać po 200" - wyjaśnił swoje zdanie o tym "przebojowym" projekcie.

Kończąc Stoch dodał, że latanie ma chyba we krwi i poważnie myśli o kursie szybowcowym. Chce zrobić licencję, dla siebie, na własny użytek. Ale w ciszy, bez szumu kamer i błysku fleszy aparatów fotograficznych.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
20°C Środa
wieczór
16°C Czwartek
noc
11°C Czwartek
rano
20°C Czwartek
dzień
wiecej »