Tak o świętym wkrótce papieżu Polaku mówi kard. Leonardo Sandri, który przekazał światu wiadomość o śmierci ojca świętego.
„Było to ogromne przeżycie. I teraz w przededniu kanonizacji wspomnienie tego, że ogłaszałem jego przejście z ziemi do Domu Ojca, budzi we mnie jeszcze większe emocje: czuję się niegodny być narzędziem tego, kto był wielkim ewangelizatorem, człowiekiem pokoju, osobą o wielkim życiu wewnętrznym stanowiącym podstawę wszelkiej jego aktywności. Był to człowiek wyrzeczeń, który w wielkim ubóstwie przeżywał swoją posługę. Wspominam przede wszystkim jego wielkie człowieczeństwo oraz jego znajomość ludzi i umiejętność nawiązywania z nimi kontaktu. Pamiętam też jego ostatnie chwile cierpienia, gdy leżał na łożu śmierci. Było to totalne oddanie człowieka, także w wymiarze materialnym; wokół nie było choćby cienia luksusu” – powiedział kard. Sandri.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.