Jest nadzieja, że staną się oni prawdziwymi misjonarzami na Zachodzie, gdzie zapomniano o Bogu
Kościoły wschodnie znajdują się dziś w przełomowej chwili swych dziejów. Ich wierni masowo opuszczają swe rodzime ziemie i przenoszą się na Zachód – alarmuje prefekt watykańskiej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich. Zdaniem kard. Leonarda Sandriego wspólnoty te nie są jednak skazane na wymarcie. Przetrwają w nowych warunkach, jeśli wytrwają w przywiązaniu do swej wiary, tradycji i świętych. Co więcej, dzięki takiej postawie mogą się stać prawdziwymi misjonarzami w nowym środowisku. Mówi kard. Sandri.
„Wojny, kataklizmy, akty przemocy i terroryzm, zagłada całych miast... wszystko to sprawiło, że z Bliskiego Wschodu wyjechali chrześcijanie. I dziś paradoksalnie często dany Kościół wschodni więcej ma wyznawców za granicą niż w kraju pochodzenia. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji bardzo nas niepokoi przetrwanie tych Kościołów na Bliskim Wschodzie, ale także w Europie Wschodniej. Na skutek migracji zaczyna brakować tych chrześcijan w ich tradycyjnych ośrodkach, natomiast przybywa ich w świecie zachodnim. Ale jest nadzieja, że staną się oni prawdziwymi misjonarzami na Zachodzie, gdzie zapomniano o Bogu, gdzie lekceważy się wiarę, a Bogu odmawia się centralnego miejsca. Zależy nam na ich przemianie w misjonarzy, nie w prozelitów, ale w ludzi, którzy słowem i życiem będą świadczyć o otrzymanej wierze” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Sandri.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.