Meksykanka Dulce Rangel, u której stwierdzono w ciąży raka piersi, odrzuciła propozycję aborcji i urodziła zdrową dziewczynkę. Wygląda na to, że i mama, i jej dziecko są zdrowe.
- To było jedno z najpiękniejszych możliwych uczuć, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży - wspomina Dulce. Niestety, krótko potem dowiedziała się, że ma bardzo złośliwego raka piersi. Lekarze proponowali aborcję. Odmówiła.
- Po pierwszej chemioterapii byłam bardzo przestraszona, bo nie wiedziałam, jak zniesie ją moje dziecko. Wtedy postanowiłam oddać wszystko Bogu i zdałam sobie sprawę, że jestem tylko narzędziem do przyniesienia tego aniołka na świat - opowiada, dodając, że gdy brała kolejne dawki chemioterapii, mówiła do maleństwa: „Nie bierz tego, to nie dla ciebie”.
Jimena urodziła się 2 kwietnia, tj. w 37. tygodniu ciąży. Przy okazji cesarskiego cięcia, u matki wykonano zabieg usunięcia piersi. Dziecko jest zupełnie zdrowe. Odpowiedź organizmu matki na mastektomię także jest pomyślna.
- Wiem, że podjęłam właściwą decyzję. Nikt nie może ani nie powinien decydować o życiu innej osoby - stwierdziła Dulce Rangel.
Przeczytaj także: Rak w ciąży to nie wyrok
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.