Rywalizując z Chinami o wpływy, handel i zasoby naturalne w Afryce, USA zaprosiły prawie 50 przywódców państw Czarnego Kontynentu na szczyt do Waszyngtonu. Prezydent Barack Obama ogłosił, że rząd wraz z amerykańskimi firmami zainwestują w Afryce 33 mld USD.
"Dziś podnosimy nasze relacje na wyższy poziom" - powiedział Obama ogłaszając nowe środki na pogłębienie więzi gospodarczych z Afryką. Tłumaczył, że nie chodzi tylko o pomoc, ale rozwój handlu, co pomoże Afrykańczykom w długiej perspektywie. Zauważył, że handel USA z całym kontynentem afrykańskim odpowiada wartości handlu USA z Brazylią.
Powiedział, że USA są zainteresowane Afryką, bo wiedzą, że jeśli Afryce się powiedzie, to powstanie klasa średnia, którą stać będzie na nowe produkty. "Chcę, by Afrykanie kupowali amerykańskie produkty i chcę, by Amerykanie kupowali afrykańskie produkty" - powiedział.
Obama wygłosił przemówienie na forum biznesu z udziałem liderów państw afrykańskich i ponad stu prezesów firm amerykańskich. Wydarzenie, sponsorowane przez fundację byłego burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga odbyło się w ramach trwającego od poniedziałku szczytu USA-Afryka w Waszyngtonie. Szczyt określany jest przez komentatorów jako "historyczny" i "bezprecedensowy". Po raz pierwszy amerykański prezydent zwołał na jedną konferencję liderów prawie 50 państw afrykańskich.
Aż 14 z 33 ogłoszonych przez Obamę miliardów zobowiązał się zainwestować w afrykańską gospodarkę sektor prywatny, w tym takie firmy jak Coca-Cola (5 mld) czy General Electric (2 mld). Środki mają być zainwestowane w projekty infrastrukturalne, rolnictwo, czystą energię, sektor bankowy i technologie informatyczne.
Ponadto Biały Dom zobowiązał się przekazać nowe 12 mld USD na ogłoszony latem program Power Africa. Celem tej wspieranej także przez Bank Światowy, sektor prywatny i rząd Szwecji inicjatywy, jest zapewnienie dostępu do elektryczności dla przynajmniej 60 mln nowych gospodarstw domowych, biur czy sklepów w Afryce.
Kolejne 7 mld USD z budżetu federalnego ma być przeznaczone na promocję amerykańskiego eksportu i inwestycji w Afryce, w tym 3 mld rozdysponuje w ciągu dwóch lat amerykański bank Export-Import.
"Te inwestycje pogłębią zaangażowanie gospodarcze Stanów Zjednoczonych w Afryce, napędzając wzrost, który będzie wspierać dobrobyt w Afryce i szerzej otworzy afrykańskie rynki wschodzące dla amerykańskich firm. To pobudzi zatrudnienie zarówno w USA, jak i w Afryce" - mówił przedstawiciel administracji Obamy.
Aż sześć z 10 najszybciej rozwijających się gospodarek na świecie to właśnie państwa afrykańskie. Ale jeśli chodzi o handel z Czarnym Lądem, USA przegrywają rywalizację z Chinami. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego chiński import z Afryki subsaharyjskiej w 2013 roku osiągnął wartość 88 mld USD, a amerykański spadł - głównie z powodu zwiększenia amerykańskiej produkcji ropy - do 34,5 mld USD. Także Unia Europejska jest silnie zainteresowane rozwojem relacji biznesowych z Afryką i negocjuje z kontynentem nową umowę o wolnym handlu.
Głównym narzędziem promocji importu Afryki do USA jest ustawa z 2000 roku w skrócie zwana AOGA (z ang. African Growth and Opportunity Act). Zniosła ona cła na niektóre afrykańskie dobra importowane do USA, podczas gdy kraje Afryki nie są zobowiązane do stosowania uprzywilejowanych taryf wobec towarów amerykańskich.
Choć ustawa miała promować dywersyfikację afrykańskiej gospodarki, wciąż to ropa jest głównym bezcłowym towarem importowanym z Afryki do USA. Przedstawiciel administracji USA ds. handlu Mike Forman powiedział w poniedziałek, że poza ropą importowane do USA z Afryki towary osiągnęły w ubiegłym roku wartość zaledwie 5 mld USD. To wzrost z 1,4 mld w 2001 roku.
Ustawa AOGA ma wygasnąć we wrześniu przyszłego roku, a Kongres wciąż nie porozumiał się w sprawie jej przedłużenia. Niektórzy uważają, że w związku ze wzrostem gospodarczym w Afryce uprzywilejowane taryfy celne powinny być rozszerzone na pewne produkty amerykańskie. Prezydent RPA Jacob Zuma skrytykował w poniedziałek te propozycje, apelując o przedłużenie AOGA bez zmian.
Oprócz gospodarki tematami szczytu są też bieda, terroryzm, korupcja i epidemia wirusa Ebola, w wyniku której w zachodniej Afryce zmarło już co najmniej 887 osób. Z powodu epidemii przywódcy Sierra Leone i Liberii odwołali swój przyjazd do Waszyngtonu. We wtorek wieczorem prezydent Obama przyjmie przywódców na kolacji w Białym Domu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.