To Stany Zjednoczone są winne powstania państwa islamskiego w Iraku - uważa chaldejski patriarcha Babilonu Louis Raphaël I Sako.
Wyjaśnia, że Waszyngton od czasu inwazji na Irak w 2003 r. jest pośrednio odpowiedzialny za to, co się dzieje w tym kraju, któremu obiecywał demokrację i dobrobyt.
- Niestety, 10 lat później wróciliśmy do przeszłości. Irak jest podzielony, a rząd centralny nie panuje nawet nad połową jego terytorium. Tymczasem Amerykanie zostawili Irak pośród tego kryzysu, bez doprowadzenia do demokracji ani nawet utworzenia armii zawodowej - analizuje hierarcha.
Dodaje, że bojownicy Państwa Islamskiego są w Iraku od czterech lat. Byli w Anbarze i Faludży, zajęli Mosul, ale Amerykanie podjęli interwencję dopiero, by obronić Irbil, stolicę irackiego Kurdystanu.
Zwracając się do polityków z państw zachodnich, które ułatwiają imigrację chrześcijańskich uchodźców z Iraku i Syrii, patriarcha Babilonu wezwał ich do rewizji „nierealistycznej polityki”, której brakuje jakiejkolwiek wizji przyszłości. Jego zdaniem „Europa będzie coraz bardziej miała do czynienia z dżihadystami europejskimi, którzy są bardziej niebezpieczni niż ich arabscy współbracia”.
Louis Raphaël I Sako, który uczestniczył w spotkaniu patriarchów wschodnich w Bkerké koło Bejrutu wyraził nadzieję, że Bliski Wschód zachowa swój pluralistyczny charakter i nie zostanie wyczyszczony z chrześcijan. Przypomniał, że w Iraku w ciągu jednego dnia wypędzono ze swych domów 120 tys. chrześcijan. - Jeśli Syria i Irak zostaną opróżniona z chrześcijan, Liban też nie zostanie oszczędzony. A po chrześcijanach inne wspólnoty wyjadą ze Wschodu - dodał hierarcha przed wyjazdem z Libanu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.