Kilkanaście tysięcy osób wyszło w niedzielę na ulice Moskwy, aby zaprotestować przeciwko agresywnej polityce Rosji wobec Ukrainy. Podobne akcje odbyły się też w innych miastach Federacji Rosyjskiej, w tym w Petersburgu, Jekaterynburgu i Nowosybirsku.
"Ukrainie - pokój!", "Rosji - wolność!", "Ukraino - jesteśmy z tobą!", "Rosjanie nie chcą wojny!" i "Rosja bez Putina!" - skandują uczestnicy akcji. Niosą oni flagi państwowe Rosji i Ukrainy. Wielu trzyma w rękach fotografie rosyjskich żołnierzy poległych w Donbasie, na wschodzie Ukrainy.
Wśród organizatorów demonstracji, która odbywa się za zgodą władz Moskwy, są demokratyczne partie i ruchy, w tym Jabłoko, Solidarność, Republikańska Partia Rosji-Parnas, Partia 5 Grudnia i Partia Postępu.
Manifestacja ma się zakończyć przyjęciem rezolucji, w której uczestnicy akcji zamierzają ostrzec, że w Rosji w szybkim tempie powstaje reżim faszystowski podobny do reżimów Benito Mussoliniego we Włoszech i Francisco Franco w Hiszpanii.
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.