W Syrii trwają naloty bombowe na bazy dżihadystów. W ten sposób Stany Zjednoczone przy wsparciu niektórych państw arabskich próbują przywrócić porządek w tym dotkniętym konfliktem kraju. Wywołuje to jednak obawy ludności Aleppo.
Tamtejszy arcybiskup ormiańskokatolicki Boutros Marayati wyjaśnia, że „choć mieszkańcy nie mają jasnego obrazu tego, co się dzieje, to z pewnością w tych, którzy ich bombardują, nie widzą «wyzwolicieli». Panuje przekonanie, że naloty nie rozwiążą problemów, ale mogą je nawet zwiększyć”.
Warunki, w jakich żyją mieszkańcy Aleppo, są bardzo trudne. Rebelianci regularnie ostrzeliwują rakietami dzielnice miasta, wodę dostarcza się jedynie przez dwie godziny dziennie, brakuje jedzenia. Tymczasem zwierzchnicy tamtejszych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich spotykają się co miesiąc, by szukać sposobów skutecznej pomocy tym, którzy pozostali w Aleppo. „Wielu je opuszcza – powiedział abp Marayati – ale są też tacy, którzy wrócili z Libanu i z wybrzeża w rejonie miasta Latakii, gdy ponownie zostały otwarte szkoły. Naszym jedynym zadaniem w tej sytuacji jest dać im ziarno nadziei”.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.