„Islamskich dżihadystów nie powstrzymamy bombardowaniami” – uważa nuncjusz apostolski w Iraku i Jordanii.
Abp Giorgio Lingua podkreśla, że trzeba naprawdę dużo dobrej woli ze wszystkich stron, by na Bliskim Wschodzie móc zacząć budować pokojowe współistnienie. Dodaje zarazem, że w Iraku potrzebne są międzynarodowe siły pokojowe, ponieważ nawet jeśli jakaś wioska zostaje uwolniona od fundamentalistów, to cywile boją się tam wracać w obawie o swe życie i zdrowie. „Panuje chaos i powszechny brak bezpieczeństwa – mówi abp Lingua.
„Sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Ludzie są zdezorientowani, nie wiedzą, co ich czeka. Upływ czasu działa na nich destrukcyjnie. Myślę tu głównie o 120 tys. chrześcijan, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swych domów i wciąż nie mogą do nich wrócić – mówi abp. Lingua. - W Bagdadzie mimo ciągłych zamachów sytuacja nie uległa znacznemu pogorszeniu. Także tu schronili się uciekinierzy z północy, szczególnie ci, którzy mieli tu rodziny. Pomagamy im głównie w znalezieniu bezpiecznego dachu nad głową i jakiejś pracy. Bliski Wschód coraz bardziej pustoszeje z chrześcijan, którzy są tu obecni od dwóch tysiącleci i wnieśli znaczący wkład w budowanie lokalnych społeczeństw. Gdy chodzi o przeprowadzane bombardowania, to jestem przekonany, że one niestety nie rozwiązują problemów u ich korzeni. Wojsko może powstrzymać agresora, ale nie zatrzyma ideologii. To może zmienić jedynie edukacja. Stąd też tak ważne jest zdecydowane potępienie działań dżihadystów przez świat islamski oraz uczenie w szkołach i meczetach większej tolerancji”.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.