Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprzeczył doniesieniom, jakoby zapowiedział rezygnację z kierowania partią w razie przegranych wyborów. Jak podkreślił w środę, jest gotów walczyć w wyborach parlamentarnych przynajmniej do roku 2023.
Jarosław Kaczyński pytany podczas środowej konferencji prasowej o doniesienia "Newsweeka", że zrezygnuje z kierowania partią, jeśli PiS przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne, podkreślił: "Ja jestem gotowy służyć Polsce, póki sił starczy. Mam nadzieję, że starczy ich na wybory w 2019, (...) w 2023 - jestem gotowy (walczyć), nad 2027 się zastanawiam. Ale wszystko w rękach Boga".
Na pytanie, dlaczego zrezygnował z przeprowadzenia prawyborów prezydenckich w PiS, powiedział: "Ja z niczego nie zrezygnowałem, bo jako żywo nigdy nie deklarowałem, że takie prawybory u nas będą. Po drugie nie ma w tej chwili jeszcze rozstrzygnięcia, kto będzie kandydatem". Jak zaznaczył, partia ma jeszcze trochę czasu na wskazanie swojego kandydata.
Pytany o słowa rzecznika PiS Adama Hofmana, że premier Ewa Kopacz stoi trzy poziomy niżej od prezesa PiS, podkreślił: "nie należy wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy są politykami, czy nie politykami, w ten sposób dzielić". "Natomiast każdy ma prawo do oceny kompetencji politycznych poszczególnych uczestników życia publicznego i to, że ktoś jest kobietą, to jednak nie uchyla tej możliwości. Chociaż ja zawsze się starałem zachować wobec pań możliwie jak najgrzeczniej" - zaznaczył.
Obecny na konferencji prasowej Hofman powiedział, że jego ocena Kopacz nie dotyczyła jej, jako kobiety, ani osoby, której on bliżej nie zna, ale kwalifikacji politycznych szefowej rządu.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.