O spowodowanie śmiertelnego wypadku prokuratura oskarżyła we wtorek dróżnika, który nie opuścił szlabanów na przejeździe kolejowym pod Grodziskiem Maz., gdy w 2013 r. dwa pociągi uderzyły tam w auto. Grozi mu do 12 lat więzienia.
"Zagrożenie karą do 12 lat pozbawienia wolności wynika z faktu, że oskarżony w chwili pełnienia obowiązków dróżnika był pod wpływem amfetaminy" - powiedział PAP wiceszef Prokuratury Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim Paweł Blachowski.
Akt oskarżenia w tej sprawie - jak dodał - jeszcze we wtorek trafi do Sądu Rejonowego w Grodzisku Mazowieckim. "Oskarżenie obejmuje dwa zarzuty: sprowadzenie niebezpieczeństwa w katastrofy w ruchu lądowym i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach kolejowych" - zaznaczył prokurator.
30 września 2013 r. na strzeżonym przejeździe kolejowym w Kozerkach samochód osobowy zderzył się z dwoma pociągami. Na miejscu zginęła kobieta kierująca pojazdem, a jej dwie córki odniosły ciężkie obrażenia.
Prokuratura informowała przed rokiem, że zebrany materiał dowodowy wskazywał, iż szlabany były podniesione. Z kolei zarzut poświadczenia nieprawdy polegał na tym, że do dziennika pracy dróżnik wpisał, że zamknął rogatki, podczas gdy tego nie uczynił.
Początkowo dróżnikowi nie postawiono zarzutów. Dróżnik, przesłuchany zaraz po wypadku jako świadek, mówił, że nie uzyskał sygnału dźwiękowego o nadjeżdżającym pociągu z Grodziska, wobec czego podniósł zamknięty szlaban i wpuścił na tory kilka samochodów. Następnie, gdy otrzymał sygnał, zaczął zamykać szlaban, gdy już były na przejeździe samochody.
Zgodnie z prawem zeznania osoby, która najpierw zeznawała jako świadek, a potem dostała zarzuty, uważa się za niebyłe. Prokuratura przedstawiła zarzuty dróżnikowi w październiku zeszłego roku.
Śledczy uzyskali m.in. zapisy rejestratorów w obu pociągach, a przede wszystkim zapis tachometru i zegara satelitarnego w ciężarówce, która przejeżdżała przez przejazd chwilę przed wypadkiem. Dokonano też m.in. oględzin samochodu i pociągów. Ponadto przeprowadzono eksperyment i potwierdzono, że szlabany działały sprawnie.
W sprawie przesłuchano większość osób mogących mieć wiedzę o zdarzeniu - maszynistów, kierowców innych samochodów. Prokuratura uzyskała również opinie biegłych m.in. z zakresu wypadków drogowych oraz zapoznała się z raportem Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.