Śledczy badający przyczyny grudniowej katastrofy samolotu pasażerskiego AirAsia ze 162 osobami na pokładzie poinformowali w poniedziałek, że dotychczasowa analiza danych z "czarnej skrzynki" wyklucza zamach terrorystyczny.
Andreas Hananto podkreślił, że grupa 10 śledczych, którym przewodzi, nie usłyszała na nagraniach z kokpitu "żadnych gróźb" w czasie lotu Airbusa A320-200, który leciał z Indonezji do Singapuru, a zniknął z radarów obsługi naziemnej 28 grudnia 2014 roku.
"W krytycznym momencie nagrania pokazują, że pilot był zajęty obsługą samolotu. (...) Nie słyszeliśmy (na nagraniach) żadnych odgłosów strzałów, ani wybuchów. Na razie, w oparciu o przeanalizowane dane, możemy wyeliminować możliwość zamachu" - dodał śledczy.
Hananto poinformował, że do tej pory przesłuchano całość nagrań z lotu, jednak przetłumaczono do tej pory połowę.
Należący do taniego przewoźnika AirAsia airbus runął do Morza Jawajskiego podczas lotu z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru.
Urządzenie nagrywające rozmowy w kokpicie i pilotów z kontrolerami lotów zostało odnalezione 13 stycznia niedaleko miejsca, w którym dzień wcześniej wyłowiono pierwszą "czarną skrzynkę" - rejestrator parametrów lotu.
Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną katastrofy. Jedna z hipotez zakłada, że spowodowało ją oblodzenie maszyny. Według indonezyjskiej agencji meteorologicznej mogły się do niej przyczynić sezonowe burze w regionie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.