Nie tylko małe dzieci myślą, że jak schowają głowę, to ich nie widać. Całkiem dorosłym społecznościom też wydaje się, że jeśli zamknie się oczy na jakiś problem, to on przestaje istnieć.
Wśród wielu maili jakie co dzień przychodzą na moją redakcyjną pocztę dziś jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Z biura prasowego episkopatu. Przypomnienie, że 8 lutego obchodzić będziemy dzień modlitw, refleksji i działania przeciw handlowi ludźmi. I prośba o modlitwę. O nawrócenie tych, którzy handlem ludźmi się zajmują.
Mogłoby się wydawać, że to problem „dzikich”, wśród których, o wstydzie, ciągle istnieje instytucja niewolnictwa. Wszyscy pewnie słyszeli, że gdzieś tam w dalekiej Nigerii porwano dziewczęta i, przynajmniej część z nich, zwyczajnie sprzedano. Można się oburzać na bandytów z Boko Haram. Ale można tez spytać dlaczego znaleźli się kupcy?
Sęk w tym, że podobne problemy dotyczą też niby cywilizowanej Europy. Polski nie wyłączając. U nas też zdarzają się porwania. No, może nie tak głośne jak to z Nigerii, ale się zdarzają. Ta czy inna kobieta wyjechała do pracy, a trafiła do domu publicznego. Albo na ulicę. Odebrano jej paszport, postraszono, że jeśli spróbuje uciec, to coś może się stać jej bliskim. Albo jej samej, kiedy w środowisku z którego pochodzi się rozpropaguje się kompromitujące ją zdjęcia. I co? Policja zazwyczaj jest bezradna. Bo niby trudno taki proceder odkryć. Zastraszone kobiety, nawet przesłuchiwane, będą kłamać. A informacje takie jak dzisiaj, że w Kędzierzynie zatrzymano człowieka oskarżonego o gwałt i sutenerstwo nie zdarzają się często.
Czy to wina tego, że na przestępstwa natury obyczajowej przymyka się oko? Pewnie tak. Od parunastu dni jadąc do pracy mijam reklamy przybytków uciech. Oczywiście na żadnych bilbordach. Na zaparkowanych przy drodze przyczepach. Zdaje się, że była kiedyś mowa o tym, że trzeba chronić dzieci przed demoralizowaniem. Ba, tego i owego za takie czy inne działania zamknięto w więzieniu. A reklamy nocnych barów z roznegliżowanymi paniami w miejscu publicznym mogą wisieć? Skoro są to pewnie tak. Państwu to widać nie przeszkadza, bo państwo ma z tego zyski. Co innego, gdyby jakieś działania ten zysk uszczuplały. O, wtedy byłaby wielka afera i gadanie o zorganizowanej grupie przestępczej.
Podobnie jak w Afryce z niewolnikami nie byłoby jednak tego procederu „cywilizowanego” niewolnictwa, gdyby nie było popytu na tego rodzaju usługi. I to też smutny kawałek prawdy o współczesnym niewolnictwie. Naprawdę jest o co się modlić...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.