Tylko niektóre poradnie muszą zwrócić NFZ pieniądze za dni w styczniu, w których lekarze rodzinni nie przyjmowali pacjentów. Ci, którzy je otworzyli na apel ministra, płacić nie muszą.
O karze nałożonej przez NFZ na lekarzy, którzy protestowali do końca, napisała "Gazeta Wyborcza". Styczniowy protest objął 12 województw, uczestniczyli w nim lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego (PZ) oraz członkowie Kolegium Lekarzy Rodzinnych. Przyczyną sporu z ministrem zdrowia był i jest pakiet onkologiczny.
W styczniu było 20 dni roboczych. Skoro lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego nie pracowali przez dwa dni, to funduszowi należy się z powrotem 10 proc. miesięcznego kontraktu - tłumaczą urzędnicy z NFZ. W ich opinii to nie są żadne kary, tylko zwrot nienależnie otrzymanych środków finansowych.
Szef PZ dr Jacek Krajewski zwraca uwagę, że zasadnym i logicznym jest potrącanie pieniędzy za czas, w którym przychodnie były zamknięte. Tak zresztą było też przy poprzednich protestach. Dziwi go jednak fakt, że NFZ robi to w sposób wybiórczy, jakby chodziło i jakiś odwet za lekarski protest.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"