Przy ulicy Legionów w Czechowicach-Dziedzicach samochód ciężarowy uderzył w ścianę budynku mieszkalnego dom. Część ulicy Legionów jest zamknięta dla ruchu. Trwa usuwanie skutków wypadku.
Ciągnik reanult magnum z naczepą, jadący w kierunku Bielska-Białej, zjechał najpierw na lewy pas, a następnie staranował metalowe ogrodzenie i z impetem uderzył w ścianę frontową piętrowego budynku. Siła uderzenia była tak duża, że w ścianie powstały dwie duże wyrwy.
W budynku przebywały cztery dorosłe osoby. Nikt z domowników nie został ranny w wyniku uderzenia. Obrażenia odniósł jednak kierowca, który trafił do szpitala ze złamaną nogą.
- To się stało może 20 minut po północy. Siedziałam późno wieczorem w kuchni przy stole i czytałam gazetę, akurat artykuł o patronach Europy: św. Cyrylu i Metodym - mówi Jadwiga Sokół. - Może święci zadziałali, bo pięć minut po tym, jak odłożyłam gazetę i poszłam na drugą stronę domu do sypialni, usłyszałam ten huk. Najpierw myśleliśmy z mężem, że to wybuch gazu albo centralnego ogrzewania. Gdy weszłam do kuchni, zobaczyłam pełno kurzu i gruzu. Stół był odrzucony na drugi koniec kuchni. Wszystko było porozrzucane. Widok straszny. Wybiegliśmy z domu sprawdzić, czy kierowca żyje...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Dopiero rano udało się uszkodzony pojazd wydostać z ogrodu państwa Sokołów
Na miejscu wypadku do rana pracowało łącznie sześć zastępów Państwowej Straży Pożarnej. Jako pierwsi na miejscu zaczęli pracować strażacy z Bielska-Białej i Czechowice-Dziedzic - z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2.
- Zaczęliśmy od zabezpieczenia budynku przed dalszymi uszkodzeniami - mówi kpt. Tomasz Kokoszyński, dowódca zmiany drugiej JRG nr 2 w Bielsku-Białej. - Z kolegami z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 odgruzowaliśmy kuchnię i wstawiliśmy stemple wewnątrz budynku. Następnie trzeba było w ogrodzie powycinać metalowe elementy ogrodzenia, drzewa, żeby umożliwić wyciągnięcie naczepy. Tym zajęła się już firma pomocy drogowej. Wypompowaliśmy paliwo ze zbiorników samochodu, a teraz jeszcze musimy zneutralizować płyny, które wydostały się na jezdnię i zabezpieczyć ziemię w ogrodzie, do której wydostało się paliwo.
Jak wynika z pierwszych oględzin budowlanych, dom postawiony jeszcze w 1938 roku nie grozi zawaleniem i jego mieszkańcy będą mogli wrócić. - Od razu chcemy się zabrać za uprzątanie tego wszystkiego. Jakoś to musimy naprawić - mówi pani Jadwiga.
- Zawsze trzeba sobie nawzajem pomagać. Zaraz zbierzemy się z sąsiadami, żeby pomóc w naprawie budynku - deklaruje pan Zdzisław. - Sam mieszkam też przy tej drodze, więc i mnie mogło się coś takiego przydarzyć. Całe szczęście, że auto uderzyło w ścianę, a nie w róg budynku, bo naruszyłoby całą konstrukcję. Tam też doprowadzony jest gaz, więc mogłoby dojść do wybuchu.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.