- W Polsce studiuje ponad 45 tys. studentów z zagranicy. Najwięcej jest Ukraińców (23 tys.) i Białorusinów (4 tys.), ale sporo jest też Norwegów i Szwedów (po 1,5 tys.) - wynika z informacji resortu nauki, zaprezentowanej w czwartek na sejmowej podkomisji.
Podczas posiedzenia podkomisji stałej do spraw ekonomiki edukacji i nauki wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Daria Lipińska-Nałęcz przedstawiła informację o finansowaniu kształcenia polskich studentów poza granicami kraju oraz o pomocy finansowej dla studentów zagranicznych studiujących na polskich uczelniach.
"Mamy teraz ponad 45 tys. studentów zagranicznych w Polsce" - powiedziała wiceminister i dodała, że z tego aż 40 tys. osób przyjechało do Polski na cały cykl kształcenia. Wyjaśniła, że liczba ta z roku na rok istotnie się zwiększa.
Jak wynika z danych resortu, wśród osób studiujących w Polsce dominują przedstawiciele państw europejskich - to ok. 38,5 tys. studentów. To m.in. Ukraińcy (23 tys.) i Białorusini (4 tys.) Licznie reprezentowani są też Norwegowie i Szwedzi (po 1,5 tys.). Studentów pochodzących z Azji jest w naszym kraju 5,5 tys., z Ameryki Północnej i Środkowej - ponad tysiąc, a niecały tysiąc - z Afryki. Rzadziej zdarzają się studenci z Ameryki Południowej, Australii i Oceanii.
Największym programem wymiany międzynarodowej jest unijny Erasmus +. Z danych ministerstwa wynika, że w ubiegłym roku akademickim do Polski przyjechało w ramach tej wymiany prawie 11 tys. osób. Dla porównania - w tym roku z programu skorzystało 15,5 tys. polskich studentów. Koszty związane z tym programem ponosi głównie UE, ale resort nauki ponosi pewne koszty administracyjne (4 mln zł).
Erasmus to jednak nie wszystko. Studenci mogą korzystać i z innych programów wspierających mobilność. Obustronna wymiana prowadzona jest m.in. w ramach stypendiów Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta, Grupy Wyszehradzkiej oraz CEEPUS (Central European Exchange Program for University Studies).
Polacy, którzy chcą studiować poza granicami kraju, mogą korzystać z innych programów ustanowionych dzięki umowom międzynarodowym. Z kraju wyjeżdża na tej podstawie ok. 2 tys. studentów. Ponad 200 osób korzystających z tej ścieżki edukacji dostaje polskie stypendia, na które resort nauki przeznacza 0,5 mln zł.
Resort wylicza, że osoby z zagranicy, które chcą studiować w naszym kraju, mogą niekiedy korzystać z pewnych ulg. Prawie 10 tys. studentów z zagranicy dostaje na studiach w Polsce stypendia lub jest zwalnianych z opłat. "Te koszty są niemałe. Sięgają 89 mln zł" - powiedziała wiceminister. Zaznaczyła, że kwota ma związek m.in. z kosztami kształcenia jednego studenta, który szacuje się na 9 tys. zł rocznie.
Dodatkowe koszty resortu nauki związane są z programem Polski Erasmus dla Ukrainy, z którego korzysta 450 osób. To inicjatywa skierowana do ukraińskich studentów, którzy w związku z działaniami militarnymi na wschodzie Ukrainy zostali pozbawieni możliwości kontynuowania studiów. Wydatki MNiSW na ten cel (łącznie z kosztami kształcenia) to 8,5 mln zł.
Podczas podkomisji poruszono też kwestię zobowiązania z 2009 r. podjętego przez europejskich ministrów ds. szkolnictwa wyższego, w tym także polskiego. Ma ono skutkować tym, że w 2020 r. co najmniej 20 proc. studentów uzyskujących dyplom powinno wcześniej odbyć okres studiów lub szkolenia za granicą. "Osiągamy teraz wskaźnik 13 proc. i on gwałtownie rośnie" - zaznaczyła Lipińska-Nałęcz. Wyjaśniła, że liczba polskich studentów, którzy kształcą się za granicą, uległa zwiększeniu w ciągu ostatnich dwóch lat o 20 proc.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.