- Co najmniej 3 218 osób zginęło, a 6 538 zostało rannych na skutek sobotniego trzęsienia ziemi w Nepalu - poinformowała policja w poniedziałek. Tysiące ludzi spędziły noc pod gołym niebem, a liczne wstrząsy wtórne utrudniały akcję ratunkową.
Nepalskie ministerstwo spraw wewnętrznych przekazało wcześniej, że liczba zabitych wyniosła 2 789.
Dotychczas potwierdzono ponadto śmierć 18 osób u stóp Mount Everestu, gdzie wstrząsy wywołały lawinę, kolejne 61 zginęło w Indiach i 20 w Tybecie.
Przedstawiciel władz Katmandu podał, że w 10 punktach w mieście potrzebującym są rozdawane namioty i butelki z wodą pitną. Zauważył też, że częste pomniejsze wstrząsy i wstrząsy wtórne dodatkowo osłabiają morale ludności. "Mieliśmy prawie 100 trzęsień i wstrząsów wtórnych, co utrudnia akcję ratunkową. Ratownicy też się ich boją" - powiedział.
Dziesiątki tysięcy ludzi spędziły noc z niedzieli na poniedziałek pod gołym niebem - w parkach, na placach lub na polu golfowym.
Większość regionu Katmandu jest obecnie pozbawiona prądu i wody. ONZ podaje, że tamtejsze szpitale są przepełnione, kończą się leki i miejsce do przechowywania zwłok.
Według cytowanego przez agencję AP mieszkańca kończą się zapasy towarów w sklepach, a nowych dostaw nikt nie spodziewa się przed upływem co najmniej tygodnia.
Przez całą niedzielę i w nocy międzynarodowe zespoły ratunkowe przekopywały się przez zwały gruzu w poszukiwaniu ocalałych. W powietrzu unosił się gęsty pył, dlatego wielu ludzi zdecydowało się na założenie maseczek lub przynajmniej zasłonięcie twarzy chustą.
O wiele gorsza sytuacja może panować bliżej epicentrum trzęsienia, w związku z czym liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. Służby geologiczne USA (USGS) oceniają, że znajdowało się ono w odległości ok. 80 km na północny zachód od Katmandu.
Obsunięcia ziemi sprawiły, że ratownicy nie mogę dotrzeć do odległych miejsc szlakami górskimi - powiedział przedstawiciel władz najciężej dotkniętego regionu Gorkha.
Było to najgorsze trzęsienie ziemi w Nepalu od ponad 80 lat; wstrząsy odczuwalne były w różnych częściach Indii, Bangladeszu, Tybetu i Pakistanu. Poprzednie trzęsienie, z 1934 r., miało siłę 8 i prawie kompletnie zniszczyło miasta Katmandu, Bhadgaun (Bhaktapur) i Patan.
Grupa sześciu ratowników Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, która ma pomóc poszkodowanym w Nepalu, przed godz. 5.00 rano dotarła do Katmandu - poinformowało PCPM. W drodze na miejsce są też strażacy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR.
"Dotarcie do miejsca tragedii zajęło mniej niż 48 godzin. W Polsce gotowy do wyjazdu jest już kolejny zespół ratowników" - informuje PCPM.
Zespół Ratunkowy PCPM zabrał ze sobą blisko 300 kg różnego sprzętu medycznego. "To umożliwia szybkie docieranie do miejsc gdzie potrzebna jest pomoc" - czytamy w przesłanym w poniedziałek PAP komunikacie. Ratownicy z PCPM odlecieli do Katmandu w niedzielę rano na pokładzie samolotu rejsowego z przesiadką w Katarze.
Jak powiedział podczas niedzielnego briefingu na lotnisku Wojciech Wilk z PCPM, celem wyjazdu obu polskich grup jest niesienie pomocy medycznej osobom poszkodowanym w trzęsieniu ziemi.
"Wysyłamy lekki zespół, który ma na celu przetarcie szlaków logistycznych, by dotrzeć jak najszybciej do Katmandu, rozpocząć tam działania ratunkowe - mamy nadzieję, że w tym samym rejonie, gdzie będzie operować Państwowa Straż Pożarna (PSP). Ale jako że jesteśmy organizacją niosącą pomoc humanitarna, to patrzymy nie tylko na podstawowe potrzeby, które są w tej chwili, ale także na to, jaka pomoc będzie potrzebna w ciągu kolejnych kilku tygodni" - powiedział.
Wilk zaznaczył, że przy trzęsieniu ziemi na początku trzeba ratować ludzi spod gruzów i dlatego bardzo ucieszył się z wyjazdu polskich strażaków ze sprzętem. "Później osoby poszkodowane - zapewne mówimy o setkach tysięcy, jeżeli nie o milionach - będą potrzebować pomocy humanitarnej - od zabezpieczenia żywności, aż po dach nad głową" - wyjaśnił.
Ratownicy PCPM planują pracować w Nepalu co najmniej do 7 maja. Jeśli będzie taka konieczność, zostaną dłużej. Mobilizują też drugi zespół medyczny, który w razie konieczności dołączy do pierwszego w ciągu kilku dni. "Jedziemy z dużą ilością sprzętu, choć jest to sprzęt lekki" - powiedział Wilk. "Wieziemy około 200 kg sprzętu medycznego i leków oraz innego wyposażenia" - dodał.
Zaznaczył także, że ratownicy PCPM będą współpracować z polskimi strażakami. Razem działali już podczas powodzi w Bośni-Hercegowinie. "Jesteśmy zgrani podczas szkoleń (...) i choć jest to ogromne wyzwanie, bardzo się cieszymy, że będziemy razem z polskimi strażakami pracować w Nepalu" - dodał.
Wojciech Wilk z PCPM dodał, że jego grupa zamierza rozpocząć akcję w sąsiedztwie działań ratowników PSP, aby udzielić pomocy medycznej uratowanym przez polskich strażaków i ludziom, którzy przebywają na tym obszarze, ale odnieśli mniejsze obrażenia.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.