Otwór, wiercony z powierzchni ku zasypanym górnikom, osiągnął kilometr głębokości.
Oznacza to, że ratunek jest już zaledwie 50 metrów od dwóch poszukiwanych górników. Mężczyźni zaginęli po wstrząsie w kopalni "Wujek" Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej. Do tego wypadku doszło 18 kwietnia, czyli aż dwa tygodnie temu.
Po wywierceniu ostatniego odcinka otworu do głębokości 1050 metrów prowadzący akcję ratowniczą planują spuścić tam kamerę dla ocenienia sytuacji (o testach tej kamery czytaj tutaj). Jeśli zaginieni górnicy żyją, będzie można spuścić im wywierconym otworem napoje i jedzenie.
Niestety, choć brakujące 50 metrów można by wywiercić w kilka godzin, ze względów technicznych zestaw wiercący musi zostać teraz - po wykonaniu otworu o głębokości kilometra - wyciągnięty. O poranku 2 maja trwało więc płukanie otworu. Kiedy się skończy, wiertło zostanie wyciągnięte, a kolejne kilkaset metrów otworu zostanie orurowane. Rury są wprowadzane do otworu. Na powierzchni - już w pozycji pionowej w wiertnicy - łączone są ich kolejne kilkumetrowe odcinki i stopniowo opuszczane. Gdy całość zostanie wprowadzona do otworu i spuszczona na dół, nastąpi cementowanie i czekanie na utwardzenie cementu.
Kiedy więc będzie można wywiercić ostatnie 50 metrów i przystąpić do właściwego poszukiwania zaginionych? Wejście do akcji kamery jest wstępnie planowane na niedzielny poranek.
Tymczasem pod ziemią do poszkodowanych próbuje też wciąż zbliżyć się kombajn. Na pokonanie pozostałych około dwustu metrów potrzebuje jednak jeszcze wiele dni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.