FC Barcelona najlepszą drużyną Europy! W Berlinie, na stadionie Olimpijskim Messi i spółka ponownie wygrali Ligę Mistrzów. Zwycięstwo 3-1 nad Juventusem Turyn ani przez moment nie podlegało wątpliwości. Barca zdobyła trofeum piąty raz w historii zrównując się z Bayernem Monachium i FC Liverpoolem. Berliński finał był zarazem pożegnaniem legendarnego pomocnika Xaviego, który wyjeżdża na piłkarską emeryturę do Kataru.
Mecz reklamowano jako starcie dwóch argentyńskich „dziesiątek”, bo asami obu klubów są Latynosi – Messi w Barcelonie i Tevez w Juventusie. Messi zagrał na medal, gola nie strzelił ale miał udział przy każdym z trzech strzelonych przez kolegów. Tevez też brał udział w akcji, po której Morata wbił bramkę na 1-1, lecz nie argentyńską rywalizację przegrał na całej linii. Barca w sobotni wieczór szybko objęła prowadzenie po golu Chorwata Rakiticia. Potem partaczyła multum sytuacji na kolejne trafienie i – zgodnie z piłkarskim przesądem – ukarana została golem na 1-1 (strzelił go wywodzący się z Realu Madryt Hiszpan Morata). Kiedy wydawało się, że Juve powstaje niczym Feniks z popiołu, Barca odzyskała prowadzenie. Po kolejnej akcji Messiego, Urugwajczyk Luis Suarez trafił na 2-1. Chwilę później na 3-1 podwyższył Brazylijczyk Neymar, lecz sędzia słusznie anulował tego gola dopatrując się zagrania ręką. Lecz co się odwlecze to nie uciecze, bo tenże Neymar w szóstej minucie doliczonego czasu gry trafił jeszcze raz na 3-1, po akcji z Pedro i Messim.
Potrójna korona
Barca wygrywając w Berlinie zdobyła trzecie trofeum w tym sezonie, taki przypadek zdarzył się dopiero ósmy raz w historii europejskiego futbolu, przy czym drugi raz jest dziełem Katalończyków. „Potrójna korona” w futbolu to mistrzostwo kraju, puchar kraju i Liga Mistrzów.
- Ten klub nigdy nie jest nasycony wygrywaniem trofeów – powiedział po meczu trener Luis Enrique.
Dla hiszpańskiego futbolu to kolejny sezon supremacji, bo przecież ledwie 10 dni temu, w Warszawie, FC Sevilla wygrała drugi z europejskich pucharów, Ligę Europy. Rok temu Sevilla również była najlepsza, za to w finale Ligi Mistrzów zagrali... odwieczni rywale Barcelony, Real Madryt i Atletico Madryt!
W ciągu ostatnich 10 sezonów hiszpańskie kluby wygrały 11 z 20 edycji Ligi Europy i Ligi Mistrzów, z czego Barcelona i Sevilla po cztery. Takiej przewagi nad resztą konkurentów Hiszpania jeszcze nigdy nie miała. Ba, nie dalej jak tydzień wcześniej, sekcja piłki ręcznej FC Barcelony wygrała Ligę Mistrzów w Kolonii. A zwycięstwo Realu Madryt w Pucharze Europy w koszykówce dopełnia obrazu – Hiszpania rządzi w europejskim sporcie, a przynajmniej w grach zespołowych.
I dziwić to nie może, bowiem budżety czołowych klubów hiszpańskich lig jeśli nie są najwyższe na kontynencie to przynajmniej są w ścisłej czołówce.
Roczne przychody FC Barcelony przekraczają już trzeci sezon z rzędu 500 mln euro, a sama lista socios (zadeklarowanych kibiców-członków klubu) opłacających składki przekroczyła 220 tys. osób, a średnia widownia na meczach piłkarzy wynosi 83 tysiące osób! Barca od lat reklamuje się sloganem „mes que un club” i już dawno przekroczyła granice Katalonii. Klubowi udało się połączyć spektakularny, ofensywny i efektowny styl gry w piłkę, pełen technicznego wyrachowania z najwyższej klasy atletyzmem i zaawansowaniem taktycznym. Barca zdobyła serca nie tylko kibiców w krajach, gdzie nie ma wielkich tradycji piłkarskich, ale też tam gdzie futbol przeżywa stagnację lub kibice chcą oglądać futbolowe spektakle. Klub z Camp Nou jest więc od wielu sezonów stawiany za wzorzec w Brazylii (tak, tak, tam gdzie królował kiedyś tzw. futebol arte) oraz w Polsce, gdzie działa najwięcej na świecie fanklubów FC Barcelony.
Prawdopodobnie żaden klub piłkarski wcześniej nie łączył tylu tysięcy ludzi na całym świecie, będąc jednocześnie najbardziej znanym ambasadorem... autonomii katalońskiej.
Pożegnanie legendy
Szczególne powody do świętowania miał jeden z najwspanialszych magów futbolu, Xavi. Ten 35-letni gracz wygrał dziś czwarty raz Ligę Mistrzów! Dwa razy był mistrzem Europy z reprezentacją Hiszpanii, był także mistrzem świata, wygrywał dwukrotnie Klubowe Mistrzostwo Świata, a sama lista prestiżowych turniejów wygranych z FC Barceloną zamyka się 25-trofeami! Czyni to Xaviego najbardziej utytułowanym pomocnikiem na świecie!
Wspaniale pożegnany przez publiczność kapitan Barcelony na emeryturę wybrał Katar, gdzie przez najbliższe dwa sezony będzie kopać piłkę w lokalnej lidze piłkarskiej.
Wraz z Xavim z podium dla zwycięzców schodził śpiewają klubowy hymn trener Luis Enrique. 45-letni szkoleniowiec wygrał potrójna koronę w pierwszym sezonie pracy z Barceloną, dokładnie tak samo jak w 2009 jego dawny kolega z boiska, Pep Guardiola. Co ciekawe, Luis Enrique, długo niedoceniany przez kierownictwo klubu, nie ma ważnego kontraktu na następny sezon więc może się okazać, iż odejdzie do innej drużyny!
- Nie ma jasności co do mojej przyszłości – powiedział na pomeczowej konferencji, wprawiając w zdumienie zagranicznych dziennikarzy.
W Barcelonie ważną kwestią jest zatrudnianie w roli szkoleniowców byłych zawodników. Cztery z pięciu zwycięstw w Lidze Mistrzów wywalczono pod komendą trenerów-byłych gwiazd klubu (Johan Cruyff, Pep Guardiola, Luis Enrique). Xavi od paru lat jest już typowany do roli przyszłego trenera katalońskiego klubu. Klubu, którego barw nigdy nie reprezentował polski piłkarz, acz jest najpopularniejszą zagraniczną drużyną w naszym kraju.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.