Islamiści wyznaczyli nagrodę za jej głowę.
Na 22 lipca wyznaczono termin rozprawy Asii Bibi przed Sądem Najwyższym w Lahaurze. Jej obrońcy liczą, że tym razem odkładana w nieskończoność rozprawa się odbędzie. Trybunał ten jest ostatnią instytucją odwoławczą w Pakistanie i ma zadecydować o tym, czy chrześcijanka niesprawiedliwie oskarżona o bluźnierstwo zostanie uniewinniona i będzie mogła wyjść na wolność. Ekstremiści islamscy naciskają jednak, by uznać ją za winną i domagają się wykonania kary śmierci przez powieszenie.
„W razie uniewinniania nie będzie ona mogła czuć się do końca bezpieczna ponieważ islamiści wyznaczyli nagrodę za jej głowę” – mówi Radiu Watykańskiemu Paul Bhatti. Były pakistański minister do spraw mniejszości religijnych, a obecnie przewodniczący stowarzyszenia mniejszości religijnych w Pakistanie od początku walczy o uwolnienie chrześcijanki.
„Asia Bibi od ponad 2200 dni jest w więzieniu, z dala od swych dzieci; bardzo cierpi. Ma świadomość tego, że może zginąć w każdej chwili. Cały czas przebywa w izolacji, ponieważ istnieją uzasadnione obawy, że ktoś targnąć się na jej życie. Taka sytuacja miała miejsce dwa miesiące temu w więzieniu w Rawalpindi, gdzie policjant zastrzelił dwie osoby oskarżone o bluźnierstwo – mówi Bhatti. - Wiem, że władze więzienne strzegą Asii Bibi szczególnie, także ze względu na naciski wspólnoty międzynarodowej w jej sprawie na pakistański rząd. W takiej jak ona sytuacji jest wiele osób niesłusznie oskarżonych o bluźnierstwo. Stąd też nasze działania muszą skupiać się nie tylko na obronie tej cierpiącej matki, ale na walce o prawa wszystkich niesłusznie prześladowanych. Musimy postawić tamę szerzeniu się w Pakistanie nienawiści. Głęboko wierzę w jej ułaskawienie”.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.