- Chcielibyśmy odnaleźć szczątki kolejnych więźniów straconych i zmarłych w gdańskim więzieniu w latach 40. XX wieku - mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN.
Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął drugi etap prac ekshumacyjnych na gdańskim cmentarzu garnizonowym. Prace ruszyły 20 lipca i potrwają ok. 10 dni. Dokończone zostaną oględziny kwatery nr 14, gdzie w latach 40. XX wieku grzebano ofiary aparatu bezpieczeństwa - więźniów gdańskiego aresztu.
- Za nami pierwszy dzień prac, którego efektem jest odnalezienie pięciu jam grobowych. Niebawem przystąpimy do eksploracji tych miejsc. Z pewnością jest to kontynuacja pochówków więziennych. Co do tego nie mamy żadnych wątpliwości - informuje "Gościa Niedzielnego" prof. K. Szwagrzyk, który jest pełnomocnikiem prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego w Polsce.
W pracach poszukiwawczych pomagają wolontariusze. - Żołnierze niezłomni zasługują na odzyskanie tożsamości i godny pochówek. Moja obecność w Gdańsku jest formą podziękowania im za to, że mogę dzisiaj żyć w wolnej Polsce - mówi Bartłomiej Madej, student.
Wśród poszukiwanych szczątków ofiar terroru komunistycznego jest m.in. kpt. Stanisław Kulik, przedwojenny zawodowy żołnierz Wojska Polskiego, rocznik 1904, urodzony na podlaskiej wsi. Służbę rozpoczął, mając zaledwie 20 lat. Brał udział w kampanii wrześniowej w 1. batalionie czołgów lekkich. Członek tajnej organizacji polityczno-wojskowej "Miecz i Pług", żołnierz AK, WiN i Kadr Dywersyjnych-111. Aresztowany przez UB 29 marca 1946 r. - Sprawę tę prowadził m.in. por. Jan Wołkow, jedna z największych kanalii ubeckich w tamtym czasie. Ten sam, który nadzorował brutalne śledztwo nad Danutą Siedzikówną "Inką". Wołkow potrafił zabić człowieka w trakcie przesłuchania - podkreśla Waldemar Kowalski z Muzeum II Wojny Światowej. Wyrok, który zapadł po 7-miesięcznym śledztwie, był nieubłagany: śmierć. Stanisław Kulik został rozstrzelany 28 grudnia 1946 r. Więcej na temat Stanisława Kulika TUTAJ.
- Nie samych żołnierzy zamęczali jednak komuniści. Bardzo brutalnego 4-miesięcznego śledztwa nie wytrzymała niesłusznie pozbawiona wolności Janina Kaczmarczyk. Walczyła o wolność dla męża, mąż przeżył, ona zginęła. 5 kwietnia 1950 r., wykończona śledztwem, odebrała sobie życie w jednej z cel przy ul. Kurkowej. Jej ciała nigdy nie znaleziono - mówi dr Karol Nawrocki, naczelnik OBEP IPN w Gdańsku.
Jakie są szanse na odnalezienie kolejnych ofiar reżimu komunistycznego i ich zidentyfikowanie? - W spokoju poczekajmy na wyniki naszej pracy oraz na badania genetyczne. Dopóki to nie nastąpi, nie chciałbym niepotrzebnie rozbudzać nadziei u wszystkich żyjących członków rodzin ofiar komunistycznego reżimu - odpowiada prof. Szwagrzyk.
Badania pracowników IPN wykazały, że w latach 40. komuniści przeprowadzili w Gdańsku 25 egzekucji m.in. na żołnierzach wyklętych. Podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych we wrześniu 2014 roku w kwaterze nr 14 odnaleziono szczątki 13 ofiar dyktatury komunistycznej, w tym leżące obok siebie szczątki młodej kobiety oraz mężczyzny, który w chwili śmierci miał około 40 lat. Więcej na ten temat TUTAJ.
Wówczas eksperci stwierdzili, że najprawdopodobniej są to szczątki zabitych jednego dnia Danuty Siedzikówny ps. "Inki" oraz ppor. Feliksa Selmanowicza ps. "Zagończyka". Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że szczątki kobiety należały do "Inki". Kiedy naukowcy zidentyfikują drugie z odnalezionych szczątków? - Badania genetyczne wciąż odbywają się w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Nie mam żadnej wiedzy na temat postępu prac. Od początku mówiliśmy, że dla nas sprawa jest prosta. Wierzę, że szczątki należą do Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" - zaznacza prof. Szwagrzyk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.