Spotkanie dyskusyjne pt.: A gdyby kard. Wyszyński był Prymasem dzisiaj? odbyło się 14 maja, na Wydziale Teologicznym UŚ. Gościem spotkania, zainspirowanego przez metropolitę katowickiego abpa Damiana Zimonia była Ewa K. Czaczkowska, dziennikarka "Rzeczpospolitej". Mówiono o jej nowej książce "Kardynał Wyszyński".
„Znakomita, napisana z dramatycznym nerwem, kompletna biografia prymasa Stefana Wyszyńskiego, uwzględniająca nieznane fakty. Autorka dotarła do bodaj wszelkich istniejących materiałów, z raportami agentów ubeckich włącznie. Powstał pełen zdumiewających szczegółów, wielowymiarowy portret niezwykłego człowieka, który nigdy nie ugiął się pod żadną presją, kierując mądrze polskim kościołem w najtrudniejszym czasie. Człowieka, który doczekał się polskiego papieża, choć sam nie chciał nim zostać”. Tak chwalą pozycję, wydaną przez „Świat Książki”, opisy w księgarniach internetowych. W Katowicach okazało się jednak, że nie wszystko w tym opisie jest całą prawdą. W rozmowie wzięli udział, oprócz abp. Zimonia, znakomici historycy: ks. prof. Jerzy Myszor i dr Andrzej Grajewski. Obaj chwalili autorkę za dystans i ostrożność w podejściu do źródeł ubeckich. Obaj też nie powstrzymali się od drobnych zarzutów – Grajewski zauważył, że wciąż za mało znamy publikacje zagraniczne Prymasa Tysiąclecia, a zwłaszcza jego wypowiedzi dla zachodniej prasy; Myszor stwierdził, iż wykorzystanie „Wspomnień” bp Józefa Gawliny pomogło by w większym stopniu zarysować w książce wątek śląski. - Prymas Wyszyński w książce pani Ewy okazuje się prymasem porozumienia, a nie walki, jak kreuje go stereotypowe spojrzenie. To z pewnością ważne w ocenie jego działań, ponieważ rzeczywiście walczył dopiero wówczas, gdy nie pozostawiano mu już innego wyboru – mówił dr Andrzej Grajewski. - A gdyby kardynał Wyszyński był Prymasem dzisiaj z pewnością potępiałby tych wszystkich biskupów i kapłanów, którzy opowiadają się za jedną konkretną partią polityczną. Z pewnością potępiłby również to, co dzieje się wśród osób sprawujących władzę, bo on po prostu był patriotą i ubolewał, że w komunizmie patriotyzm z oczywistych przyczyn karlał i się degenerował.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.