O bilansie pomocy udzielonej przez Caritas w 2008 r., skali obecnych działań i
planach na najbliższe lata z dyrektorem Caritas Polska rozmawia Radio
Watykańskie.
- Dopowiedzmy, co to jest „Okno życia”? Niejednokrotnie informujemy o powstawaniu kolejnych. Jak one działają? Jak są zorganizowane?
Co za tym stoi? Przede wszystkim finanse. Trzeba najpierw takie okno przygotować. Musi być odpowiednie pomieszczenie, trzeba założyć alarm, który gdy tylko dziecko zostanie położone, od razu zaalarmuje siostry. To także kosztuje. „Okno życia” zależy od diecezji, od sponsorów. Jest to wydatek rzędu 20-30 tys. złotych, pokrywany zwykle przez diecezjalne Caritas. Takie okna robimy przeważnie tam, gdzie są siostry zakonne, gdyż to one potem zaczynają działać, opiekują się. Procedura jest taka, że podpisane są umowy ze szpitalami. Gdy dziecko trafia do „Okna życia”, od razu powiadamiany jest szpital, zawiadamiana jest także policja i ośrodek adopcyjny. Każde dziecko jest badane, bo nigdy nie wiadomo, w jakim jest stanie. Zdarzają się przypadki, że razem z dzieckiem znajdowana jest jakaś karteczka. Jedna z matek napisała: „Bardzo cię kocham. Wybacz mi, nie mogę ciebie wychować”. To również świadczy o ludzkich tragediach, które za tym stoją. Poprzez „Okna życia” Kościół ukazuje, że nie tylko mówi, iż trzeba chronić życie, ale podejmuje też konkretne zadania. Tworzy zarówno „Okna życia”, jak i „Domy samotnej matki”, gdzie matki przed porodem mogą przyjść, czy gdzie pozostają przez jakiś okres po porodzie, żeby dziecko dochować. Niejednokrotnie pomaga się takiej matce również znaleźć pracę.
- A dane zgromadzenie, które decyduje się przyjąć u siebie takie „Okno życia”, konkretnie włącza się w jakże potrzebną inicjatywę społeczną…
Tak, to jest konkretna praca charytatywna. Caritas to przecież znaczy miłość. Ona ma swoje korzenie w tej największej Miłości, jaką jest sam Bóg, Jezus Chrystus, który oddaje swoje życie z miłości do człowieka. Motywacja jest zawsze ewangeliczna, religijna. Jest to dzielenie się miłością z drugim człowiekiem, który znajduje się w potrzebie.
- Księże Dyrektorze, spektrum waszej działalności jest bardzo szerokie. Co Ksiądz uważa za wizytówkę Caritas Polska?
Wizytówkę stanowi przede wszystkim sama praca charytatywna. To są ludzie, którzy są zaangażowani, a jest ich bardzo wielu. Praca charytatywna należy do kolumn Kościoła. Mamy kerygmat, czyli nauczanie, mamy sakramenty święte, ale trzecim filarem jest właśnie Caritas – Miłość. Bardzo istotne jest to, że są ludzie, którzy się angażują. Myślę, że najważniejszą wizytówką jest żywy człowiek zaangażowany w Caritasie. Mamy np. szkolne koła Caritas, czyli dzieci formowane do pracy charytatywnej. Czy one będą pracować potem w Caritas? Nie wiemy. Mogą być jednak społecznikami, nauczą się podstaw takiej pracy. Istnieją także parafialne zespoły Caritas. W Polsce po 20 latach mamy ok. 5 tys. parafialnych zespołów charytatywnych, w których w większości pracują ludzie bez żadnych wynagrodzeń. Myślę, że to właśnie oni stanowią wizytówkę Caritas, żywego Kościoła pracującego na co dzień z ludźmi potrzebującymi.