W którymś z polskich teleturniejów wiedzowych od lat można obserwować to samo zjawisko - nawet najlepsi gracze okazują się bezradni wobec prościutkich pytań dotyczących zasad wiary katolickiej
„Nauczanie religii szansą dla Europy” - przekonywała Rada Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) podczas konferencji zorganizowanej w gmachu Rady Europy w Strasburgu. Przedsięwzięcie odbyło się pod patronatem przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa Gerta Pötteringa i sekretarza generalnego Rady Europy Terry’ego Davisa - czyli miało wsparcie z europejskich szczytów. Była to mimowolna odpowiedź na niedawne referendum w Berlinie, w czasie którego mieszkańcy niemieckiej stolicy doszli do wniosku, że nie chcą, aby nauczanie religii było w ich mieście przedmiotem obowiązkowym? Przedmiotem obowiązkowym w berlińskich szkołach pozostaje nadal wprowadzona przed trzema laty etyka, a religia przedmiotem dodatkowym, dowolnie wybieranym przez uczniów jako „kółko naukowe”. Wynik jest tym bardziej przykry, że za powrotem religii do szkół byli nie tylko chrześcijanie, lecz również przedstawiciele innych religii, a nawet niektórzy lewicowi politycy. Mimo referendalnej porażki arcybiskup Berlina kard. Georg Sterzinsky nie wpadł w pesymizm i zniechęcenie. „Będziemy w dalszym ciągu starać się zapewnić religii odpowiednie miejsce w szkołach, gdyż nauka religii jest korzyścią dla całego społeczeństwa" - oświadczył. Może trzeba skorzystać z wzorców macedońskich? Tamtejsze Ministerstwo Edukacji i Nauki za publiczne pieniądze pod hasłem „Religia także jest wiedzą” organizuje kampanię promującą powrót religii do szkół. W reklamówce wierzący uczniowie okazują się lepiej wykształceni niż ich nauczyciel, który chce udowodnić, że jeśli Bóg istnieje, to jest zły, bo stworzył zło. Małolat porównując zło do zimna i ciemności potrafi logicznie wytłumaczyć, że Bóg go nie stworzył. Zimno jest brakiem gorąca. Zło jest brakiem miłości - dowodzi dzieciak. Dowodzi posługując się kategoriami naukowymi. Dowodzi z wiedzy. W którymś z polskich teleturniejów wiedzowych od lat można obserwować to samo zjawisko - nawet najlepsi gracze okazują się bezradni wobec prościutkich pytań dotyczących zasad wiary katolickiej, podstawowych kwestii życia i nauczania Kościoła. Brak im niemal elementarnej wiedzy. A statystyka podpowiada, że większość z nich to katolicy. Wiara wymaga wiedzy. Trzeba wiedzieć, w co się wierzy. Trzeba wiedzieć, jak wierzyć. Nie wystarczy zadeklarować „katolickiego światopoglądu” (co to sformułowanie w ogóle oznacza?). Trzeba tę wiedzę pielęgnować i poszerzać przez całe życie. Nie wystarczy to, co się wyniesie z katechezy w szkole. W jednej z polskich diecezji w czasach głębokiego PRL-u biskup nakazał organizować w parafiach katechezę dla dorosłych. Proboszczowie się krzywili, ale jednak organizowali spotkania. Okazało się, że całkiem sporo było zainteresowanych. Niestety, biskup umarł i jego idea odeszła wraz z nim. A szkoda. Katolicy potrzebują przecież „kształcenia ustawicznego”. Potrzebują coraz więcej wiedzy, która pozwoli im mieć mocne poczucie tożsamości i nie bać się podejmować w rozmowach tematów religijnych. Przed wiekami przekupki na targu dyskutowały o Bożym macierzyństwie Maryi. Dzisiaj w Polsce jeśli rozmowa zejdzie na tematy religijne, to najczęściej kończy się narzekaniem na proboszcza, że za dużo chce za pogrzeb albo na to, że biskupi mieszają się do sprawy in vitro. A nawet „w tym temacie” brakuje polskim katolikom minimalnej wiedzy, pozwalającej zrozumieć i wytłumaczyć innym, dlaczego właściwie Kościół nie chce ludzi z probówki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.