Latem 1980 roku Kościół był otwarty na wszystkich, nie tylko na wierzących. Może to dziwić wielu młodych ludzi, dorastających dziś w medialnym szumie, przedstawiającym Kościół jako głównego wroga wolności.
Wydarzenia sprzed 35 lat powoli zacierają się w ludzkiej pamięci. Historycy i publicyści także coraz mniej piszą o obudzonej wówczas na nowo tożsamości, o narodzinach wspólnoty. Modne staje się za to odkrywanie dobrej woli ówczesnych komunistycznych sekretarzy i generałów. Nie mówi się o Duchu, który odnowił „tę ziemię”, lecz o duchu porozumienia. O rozsądku, kalkulacjach i strategii. Jesteśmy świadkami pisania historii własnego narodu nieomal na nowo. A przecież w sierpniu 1980 roku wydarzyło się coś nieprawdopodobnego: ludziom wyrosły skrzydła! Polacy poczuli, że są razem i mogą wszystko. Nie liczyły się biografie, poziom wykształcenia, pieniądze. Jak domek z kart rozsypały się teoria i praktyka walki klas. W ciągu kilku miesięcy dokonał się cud integracji społeczeństwa dezintegrowanego przez 40 lat. Solidarność (przez małe „s”) traktowano jako pewien naturalny stan skupienia Polaków. Jedni walczyli o sprawę drugich. Robotnicy strajkowali za nauczycieli i lekarzy, rolnicy dowozili chleb robotnikom. I nie była to żadna taktyka walki z komuną wymyślona na tajnych posiedzeniach. Raczej wynik naszych historycznych doświadczeń, kultury, tradycji. Jan Paweł II – najczęściej wskazywany jako ideolog tamtej „Solidarności” – też jej przecież nie tworzył, a jedynie doskonale opisywał i uosabiał to, co nam w sercach grało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.