Jan Bury wie co się robi w takich sytuacjach - tak prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński zareagował na informacje, że prokuratura chce szefowi klubu PSL postawić zarzuty. Według niego najdalej w sobotę "podjęte zostaną stosowne decyzje".
Do Sejmu trafiły już wnioski o uchylenie immunitetów Buremu oraz szefowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. Obu prokuratorzy chcą przedstawić zarzuty dotyczące m.in. wpływania na konkursy na stanowiska w delegaturach NIK.
"Jan Bury wie, co się robi w takich sytuacjach. Było przecież sporo iskrzenia wokół jego nazwiska, ale nie było formalnych kroków prokuratury. Wiemy jednak, że bardzo często w polskiej przestrzeni publicznej komuś stawia się fałszywe oskarżenia, pomówienia. Jednak wniosek prokuratury rozstrzyga tę kwestię" - powiedział dziennikarzom Piechociński, który w piątek przebywa w województwie łódzkim.
Jak dodał, "najdalej w sobotę przed konwencją wyborczą PSL podjęte będą stosowne decyzje".
Piechociński pytany czy to oznacza, że Bury zostanie odsunięty od pełnienia funkcji w partii, powtórzył, że Bury wie co robić.
"Deklarował to na klubie i wtedy gdy pytaliśmy o te doniesienia prasowe. Zaznaczył, że jeśli pojawią się nowe zdarzenia, np. wniosek o uchylenie immunitetu, to wie co ma zrobić, a to jest dojrzały mężczyzna" - powiedział szef PSL.
Jak poinformował rzecznik PG, przypadku posła PSL chodzi o zarzuty: "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki kontroli na stanowiska szefa delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin".
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.