Strach przed islamizacją obnaża niedobór chrześcijańskiej tożsamości - uważa francuski biskup, Dominique Rey.
W strachu przed islamizacją Europy stwierdzam często niedobór tożsamości chrześcijan - powiedział francuski biskup Dominique Rey. Ordynariusz diecezji Fréjus-Toulon podkreśla, że „chrześcijanie nie powinni bać się z przekonaniem dawać świadectwo swej wiary w Jezusa Chrystusa, nawet wobec muzułmanów”.
Po powrocie z kilkudniowej wizyty w Syrii stwierdził, że kraj ten przeżywa „podwójne męczeństwo”. Najpierw widać „męczeństwo kamieni”, gdyż całe dzielnice chrześcijańskie i muzułmańskie są spustoszone, nie da poruszać ulicami, kościoły są zniszczone. Przede wszystkim jednak dochodzi tam do „męczeństwa ciała”, ze względu na dramat tysięcy ludzi, prześladowanych, wypędzanych, patrzących na śmierć swych bliskich.
- Widać kraj zrujnowany, bez przyszłości, spustoszoną ziemię, z której trzeba uciekać. Wielu ludzi prosiło mnie, bym pomógł im wyjechać, choć przywódcy religijni apelują o pozostanie na miejscu. Niektórzy chrześcijanie, których szczególne męczeństwo wpisuje się we wspólny dramat, postanowili zostać, dając dowód przykładowej odporności moralnej i duchowej - opowiada hierarcha w rozmowie z dziennikiem „Le Figaro”.
Jego zdaniem musimy obudzić się z letargu. - Nie możemy dłużej trwać w bezczynności, w wygodnej inercji, która od miesięcy zastępuje nam politykę. Nasza strategia nie może ograniczać się do ustawienia zasieków i mnożenia kontroli na granicach! Pilna potrzeba humanitarna wymaga mobilizacji naszego współczucia, ale także naszej determinacji w działaniu. Trzeba znaleźć równowagę, w której serce i rozum będą mówić jednym głosem - wskazał bp Rey dodając, że serce skłania do szybkiego zaspokojenia potrzeb humanitarnych, rozum zaś do znalezieni długoterminowego rozwiązania. - Naszym obowiązkiem moralnym, zwłaszcza jako chrześcijan, jest przyjęcie wszystkich ludzi cierpiących, a szczególnie naszych braci chrześcijan, z których niektórzy uciekli przed prześladowaniem. Z mocą wzywa nas do tego papież Franciszek - zauważył ordynariusz diecezji Fréjus-Toulon.
Jednocześnie podkreślił, że „granice terytorialne są istotne dla ochrony tożsamości kraju”. Napływ uchodźców musi być uregulowany i nie można ich przyjmować w jakichkolwiek warunkach. - Nie chcemy niechlujnej globalizacji, która zacierałaby tożsamości. Trzeba towarzyszyć przybyszom na drodze integracji kulturowej i społecznej, aby mogli uwewnętrznić, ale także wzbogacić tożsamość kraju, który ich przyjmuje - powiedział bp Rey.
Tym, którzy straszą inwazją i boją się o chrześcijańską tożsamość Europy, odpowiedział, że „czy tego chcemy, czy nie, żyjemy w zglobalizowanym i otwartym świecie”. - Nie możemy powstrzymać napływu uchodźców i mieszania się populacji, które wynikają z bardzo złożonych czynników gospodarczych, geopolitycznych, ekologicznych i religijnych. Te ruchy demograficzne muszą być ujęte w ramy przez prawdziwą politykę migracyjną - proponuje hierarcha.
Zauważa ponadto, że „odmienność przybyszów wywodzących się z innych światów kulturowych testuje naszą tożsamość i skłania nas do ponownego przyswojenia sobie swojego dziedzictwa narodowego, naznaczonego w Europie przez korzenie judeo-chrześcijańskie”.
- Niektórzy obawiają się islamizacji Francji, którą przyspieszyłoby przybycie nowych migrantów. Obok eliminacji fundamentalistycznych ugrupowań islamistycznych i handlu ludźmi, koniecznie trzeba wcielić w życie kulturę dialogu, która sprzyjałaby modus vivendi ze wspólnotami pochodzenia muzułmańskiego. Trzeba również wdrożyć podejście duszpasterskie, które łączyłoby przyjęcie i głoszenie Ewangelii. Aby wyjść z wojowniczej konfrontacji lub przeciwnie - z obojętności musimy jako chrześcijanie tworzyć więzy ludzkiej bliskości i solidarności, aby nasze społeczeństwo nie stało się nową indywidualistyczną wieżą Babel, rozbitą na wspólnoty, które się nie komunikują ze sobą - przestrzegł bp Rey.
Odnosząc się do rozpoczętej dziś w Paryżu konferencji ONZ nt. mniejszości prześladowanych przez Państwo Islamskie zaznaczył, że „Francja i wielkie mocarstwa powinny stworzyć międzynarodową koalicję, mającą na celu zapewnienie pokoju”. - Status quo w Syrii i Iraku nie da się utrzymać. Pokój jest jedynym wyjściem dla zatrzymania ludności na miejscu - wskazał ordynariusz Fréjus-Toulon.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.