Zapowiedział podwyżkę. 1600 zł rozłożoną na 4 lata.
Minister zdrowia Marian Zembala zaproponował w czwartek podwyżki dla pielęgniarek i położnych o 1600 zł w ciągu czterech lat; zadeklarował też gotowość do negocjacji. W Warszawie przez ponad 4 godz. protestował Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
Negocjacje resortu zdrowia ze środowiskiem pielęgniarek ws. podwyżek toczą sie od kilku miesięcy. Domagają się one 1500 zł podwyżki do podstawy wynagrodzenia - chcą tego w trzech transzach po 500 zł przez 3 lata. Dotychczas resort zdrowia proponował 600 zł podwyżki podzielone na dwie raty po 300 zł: od 1 września 2015 r. i od 1 stycznia 2017 r. Pieniądze miałyby być przekazane w formie dodatkowych środków finansowych do umów z NFZ. Propozycja ta nie satysfakcjonuje jednak pielęgniarek, czego wyrazem był czwartkowy protest.
Minister Zembala, który spotkał się z pielęgniarkami, zaproponował podwyżki po 400 zł przez cztery lata, ale jako dodatkowe środki do umów z NFZ. Pielęgniarki i położne nie są zadowolone z tej propozycji; OZZPiP podjął decyzję o rozpoczęciu ogólnokrajowego pogotowia strajkowego.
W czwartek pielęgniarki zebrały się rano przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, następnie przeszły pod gmach Sejmu. Wśród postulatów OZZPiP - poza wzrostem wynagrodzeń - jest też m.in. żądanie określenia niezbędnej liczby pielęgniarek i położnych na poszczególnych oddziałach przy kontraktowaniu świadczeń zdrowotnych z NFZ w celu zapewnienia bezpieczeństwa pielęgniarkom, położnym i pacjentom.
Zembala, przemawiając do manifestujących pielęgniarek i położnych, powtórzył nową czwartkową propozycję resortu dotyczącą podwyższenia ich wynagrodzeń. - 400 zł przez 4 lata; 1600 zł to jest to, co chcemy wprowadzić i na co jesteśmy gotowi. Będziemy negocjować z przedstawicielami pielęgniarek - zadeklarował Zembala. Na jego słowa pielęgniarki odpowiedziały gwizdami, potem zaczęły skandować: "do podstawy, do podstawy".
Minister obiecał, że negocjacje będą dotyczyć podwyższenia podstawy wynagrodzenia. - Rząd Ewy Kopacz się wywiąże - zapewnił.
Zembala wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami, że nowa propozycja podwyżki została zaproponowana w porozumieniu z prezesem NFZ i przewiduje zwiększenie świadczeń dla pielęgniarek i położnych, które realizują świadczenia z Funduszu. - Podwyżki będą przekazane w formie rozporządzenie ministra zdrowia jako dodatkowe środki finansowe do umów z NFZ - dodał minister.
Ocenił, że zaproponowanie podwyżki o 400 zł przez kolejne cztery lata jest "spotkaniem w połowie drogi" między propozycją pielęgniarek i pierwotną propozycją ministerstwa zdrowia.
Minister był pytany w czwartek przez dziennikarzy o podwyżki dla pielęgniarek pracujących w placówkach, które nie mają umowy z NFZ. - Pozostała grupa są to pielęgniarki, które pracują w instytutach podległych MZ, będą podlegać podobnym regulacjom, musimy przygotować w porozumieniu dodatkowe środki, to wymaga również akceptacji ministra finansów i pani premier" - powiedział Zembala.
Przewodnicząca OZZPiP Lucyna Dargiewicz powiedziała PAP, że pielęgniarki nie są usatysfakcjonowane propozycją ministra i dodała, że będą uczestniczyć w dalszych negocjacjach. - Jeśli ministerstwo proponuje 400 zł, to nie jest problemem dołożenie 100 zł. I byłaby to propozycja, jakiej oczekuje środowisko - zauważyła.
Również przewodnicząca Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Grażyna Rogala-Pawelczyk w rozmowie z PAP oceniła, że propozycje ministra zdrowia nie są satysfakcjonujące dla pielęgniarek i położnych. Samorząd popiera postulaty OZZPiP. - Oczekujemy wzrostu wynagrodzeń oraz umocowania wynagrodzenia pielęgniarek i położnych poprzez zapisy ustawowe. Nie chcemy co kilka lat wychodzić na ulice - podkreśliła.
Podczas manifestacji Dargiewicz poinformowała, że Zarząd OZZPiP podjął uchwałę o rozpoczęciu ogólnokrajowego pogotowia strajkowego. W uchwale zarządu OZZPiP wskazano, że bezpośrednią przyczyną tej decyzji jest "brak możliwości wypracowania na szczeblu rządowym rozwiązań systemowych, umożliwiających poprawę warunków płacy i pracy pielęgniarek i położnych".
We wtorek minister zdrowia podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym wynagrodzenia pielęgniarskie wzrosną średnio o 600 zł brutto w ratach po 300 zł od 1 września br. i od stycznia 2017 r. Resort zdrowia zapewnia, że zapowiedziane podwyżki mają zagwarantowane finansowanie ze środków NFZ. W najbliższych latach na podwyżki dla pielęgniarek i położnych przeznaczonych ma być łącznie ok. 2,5 mld zł (228 mln zł w 2015 r., 808 mln zł do końca 2016 r. i 1,5 mld w 2017 r.).
Rzeczniczka OZZPiP Halina Peplińska przemawiając podczas demonstracji powiedziała, że rozmowy z Ministerstwem Zdrowia są bezcelowe, projekt rozporządzenia nie daje żadnej gwarancji podwyżek.
Według związku projekt rozporządzenia dotyczący ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń "nie daje żadnej gwarancji wzrostu wynagrodzeń zasadniczych pielęgniarek i położnych, dzieli pielęgniarki i położne na te, które jakiś wzrost wynagrodzenia, najprawdopodobniej w formie czasowego dodatku, otrzymają, i te, które w ogóle nie otrzymają żadnego wzrostu płac".
Przedstawicielki pielęgniarek spotkały się także w czwartek w gmachu Senatu z kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło. Rozmowa - jak poinformowała Szydło - dotyczyła postulatów pielęgniarek.
"Ważnych spraw do rozwiązania jest bardzo dużo. Pielęgniarki protestują, bo nikt nie chce do tej pory z nimi rozmawiać, nikt ich nie wysłuchał. To są ważne sprawy i trzeba o tym mówić. Chodzi o bezpieczeństwo pacjentów i żeby pielęgniarki mogły godnie wykonywać zawód" - powiedziała przed spotkaniem Szydło.
Do pielęgniarek manifestujących przed Sejmem wyszli przedstawiciele wielu ugrupowań politycznych. Obecni byli m.in. szef SLD Leszek Miller, lider Polski Razem Jarosław Gowin, przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS) i posłanka Lidia Gądek (PO).
Pielęgniarki, mówiąc o swej trudnej sytuacji, przywołują statystyki z których wynika, że w Polsce przypada 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii - 16, w Dani - 15, w Szwecji - 11, a Czechach i w Słowenii - 8. Jak mówią, średnia wieku pielęgniarek to 49 lat, a w Polsce zatrudnionych jest więcej pielęgniarek powyżej 65 lat, niż pielęgniarek w wieku 21-25 lat.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.