Potrzebny jest spokój i poważne rozwiązywanie trudnych problemów - uważa biskup Henryk Tomasik, odnosząc się do ostatniego nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w sprawie uchodźców.
Według biskupa radomskiego problemem nie jest to, by parafie przyjęły rodziny uchodźców, lecz jak należy pomóc tym ludziom.
- Słuchając wielu polityków wydaje się, że nie próbują dostrzec przyczyn tego zjawiska. Niestety nie pierwszy i nie ostatni raz, Kościół i Ojciec Święty są traktowani instrumentalnie. Przecież Sejm ogłosił rok poświęcony św. Janowi Pawłowi II, a z drugiej strony podejmował uchwały niezgodnie z nauczaniem papieskim. Szkoda, że papież jest potrzebny wtedy, aby posłużyć się nim, jako argumentem przeciwko komuś. Szkoda, że mówi się godności osoby ludzkiej, tylko wtedy, gdy jest to potrzebne do uzasadnienia własnej, aktualnej tezy w konflikcie z innymi. Dlatego potrzebny jest spokój i poważne rozwiązywanie trudnych problemów - mówił biskup Tomasik w audycji "Kwadrans dla Pasterza" na antenie Radia Plus Radom.
Bp Tomasik przypomniał, że chrześcijańskie miłosierdzie jest czynną pomocą okazaną potrzebującemu. Dodaje, że każdy z nas jest zobowiązany, by pomagać potrzebującemu. - Jak katolicy w Polsce pomagają? W naszych sercach jest dużo dobra. Jesteśmy wrażliwi wobec potrzebujących. Dzięki ofiarności polskich katolików udało się dotąd pomóc uchodźcom w Sudanie, Syrii, Iraku, Libii i Nigerii. Tylko w 2014 roku polskie diecezje przekazały 5 mln zł na pomoc uchodźcom - informował biskup radomski.
Według biskupa Tomasika ostatnie wydarzenia nie są przedstawiane dokładnie. - Dlatego tym bardziej trzeba pomóc uchodźcom. Z drugiej strony bardzo trudna jest odpowiedź na pytanie, jak pomóc? Nie jest problemem, by parafie przyjęły rodziny uchodźców, ale jak pomóc tym ludziom. Dotyczy to pracy, ubezpieczenia, czy nauki języka. Dlatego potrzeba rozwiązań systemowych, także międzynarodowych - stwierdził biskup.
Biskup Tomasik nawiązał również do rzymskiego spotkania Caritas Internationalis w sprawie kryzysu humanitarnego w Syrii i Iraku. - Mogliśmy usłyszeć, że przedstawiciele Kirche in Not od 2 lat apelowali do europosłów, polityków w sprawie sytuacji, która może się pojawić w Syrii. Apelowano, by UE zajęła się Syrią i wpłynęła na rozwiązania politycznie. Nie posłuchano tych wskazań - powiedział biskup Tomasik.
Według niego bolesne jest stwierdzenie, że katolicy w Polsce nie są zaangażowani w pomoc. - Szkoda, że politycy podzielili się na początku pytania "przyjąć, czy nie przyjąć". Pojawiają się kolejne pytania, dlaczego wśród uchodźców, którzy chcą uniknąć wojny, w 70 % są to mężczyźni, a kobiety i dzieci nie mogą być uchodźcami? Jest wiele pytań - zauważył biskup radomski.
Przypomnijmy, że Caritas Polska od momentu reaktywowania w 1990 roku prowadzi działania na rzecz uchodźców i migrantów zarówno w Polsce, jak i za granicą. Niesie pomoc ofiarom wojny na Bliskim Wschodzie od 2012, w takich krajach jak: Syria, Liban, Jordania, Irak i Autonomia Palestyńska. Dotychczasowa wartość tych projektów wyniosła ok. 1,2 mln USD.
Warto przypomnieć, że podczas ostatniego posiedzenia dyrektorów diecezjalnych Caritas, które odbyło sie w Turnie podkreślano, że jeśli do Polski przybędą uchodźcy, wkrótce mogą udać się do krajów, gdzie utrzymywane jest wysokie wsparcie socjalne. Polska jest w stanie dać miesięcznie na jednego migrującego 100 euro, Austria - 400, Niemcy - 800, a Dania 1,4 tys. euro.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.