Poszanowania wolności religijnej w Iraku domaga się chaldejski patriarcha Louis Raphaël I Sako.
Przypomina on, że czasy się zmieniły i państwo teokratyczne nie ma już racji bytu, stąd też trzeba zmienić obowiązujące prawo. Patriarcha Bagdadu kolejny raz zabrał głos w toczącej się w tym kraju dyskusji na temat ustawy o przynależności religijnej nieletnich. Obecnie prawo postanawia, że jeżeli nawet tylko jedno z rodziców przejdzie z jakiejkolwiek religii na islam, to dzieci automatycznie stają się muzułmanami. W rozmowie z Radiem Watykańskim patriarcha Sako zauważył, że rząd powinien przyjąć poprawkę pozwalającą nieletnim pozostawać w pierwotnej wierze aż do osiągnięcia pełnoletności, kiedy dopiero zdecydują, którą religię wybrać.
„Aktualna ustawa jest nie do przyjęcia. Łamie prawa człowieka i występuje przeciwko wolności religijnej. Przecież nawet Koran głosi, że nikogo nie można zmuszać do przyjęcia religii – mówi patriarcha Sako. - Iraccy deputowani powinni zająć się budowaniem pokoju i stabilizacji, prawdziwą służbą obywatelom choćby przez troskę o infrastrukturę, a nie tworzeniem ustaw przeciwnych wolności. Wolność jest dla wszystkich, stąd też także oni muszą ją respektować. Protestując przeciwko tej ustawie zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie podkreślali, że wyrządza ona jedynie krzywdę Irakowi. Dziś przede wszystkim musimy troszczyć się o zachowanie narodowej tożsamości. Władza nie powinna tworzyć barier między obywatelami, ale budować zjednoczone społeczeństwo, respektując jego godność i wolność. Nie możemy dalej żyć w państwie teokratycznym, tak jak to miało miejsce w VII wieku; dziś jest to nie do przyjęcia”.
Patriarcha Sako zapowiada, że jeśli iracki parlament nie przyjmie wspomnianej poprawki, odwoła się do odpowiednich instytucji międzynarodowych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.