Podejrzany pakunek znaleziono we wtorek wieczorem w pociągu Intercity jadącym z Bremy do Oldenburga. "To była świetnie wykonana atrapa bomby" - poinformowała policja po sprawdzeniu pakunku w Hanowerze.
Policja poszukuje mężczyzny, który zostawił ten pakunek w pociągu.
Pasażerowie zwrócili mężczyźnie uwagę, gdy ten wstał i ruszył do wyjścia, że czegoś zapomniał zabrać.
"Mężczyzna nie zareagował, wysiadł z pociągu i uciekł" - powiedziała rzeczniczka policja federalnej Sandra Perlebach. W Hanowerze do pociągu weszli policyjni saperzy, którzy zabrali podejrzaną paczkę.
Ze względu na groźbę zamachu bombowego ze strony islamistów odwołano mecz piłkarski Niemcy - Holandia, który miał zostać rozegrany we wtorek wieczorem w Hanowerze.
Na trybunach stadionu miała zasiąść kanclerz Angela Merkel, wicekanclerz Sigmar Gabriel i kilku ministrów koalicyjnego rządu. Mecz w Hanowerze, cztery dni po krwawych zamachach w Paryżu, miał być symbolicznym gestem przeciwko terroryzmowi.
Minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius powiedział, że dotąd nikt nie został zatrzymany. Nie znaleziono także żadnych ładunków wybuchowych. Hanower jest stolicą tego niemieckiego kraju związkowego.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.