- Parafianie są zszokowani. Dziwią się, że można było zrobić coś takiego dobremu człowiekowi i niezwykle gorliwemu księdzu. Mówią o tym nie tylko ci, którzy chodzą do kościoła. Opinie takie można usłyszeć nawet pod sklepem monopolowym - dzieli się ks. Paweł Górny, proboszcz parafii św. Jadwigi Śląskiej w Gdańsku - Nowym Porcie.
Makabrycznego odkrycia dokonali mieszkańcy dzielnicy, którzy w piątek rano przybyli na cmentarz w Nowym Porcie, by odwiedzić groby swoich bliskich. - Przyszli do mnie parafianie i poinformowali mnie, że zniszczono płytę nagrobną księdza prałata. Pobiegłem tam od razu - relacjonuje ks. Górny.
- Na miejscu pracowała już policja. Grób był zasłonięty. Widać było jednak rozbity kamień nagrobka i uszkodzony beton we wnętrzu grobu. Ponieważ na miejsce przybył lekarz sądowy, zrozumiałem, że sprawcy dostali się do zwłok księdza - opowiada proboszcz.
Informację tę potwierdza podkom. Aleksandra Siewert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Przybyła na miejsce grupa dochodzeniowo-śledcza potwierdziła, że doszło do profanacji grobu na cmentarzu w Nowym Porcie. Policjanci ustalili także, że sprawca ukradł z mogiły fragment czaszki - informuje Aleksandra Siewert.
- Dokładne oględziny miejsca zdarzenia trwały kilka godzin. Zabezpieczyliśmy ślady i nagrania z pobliskiego monitoringu oraz powiadomiliśmy o zdarzeniu prokuraturę. Na miejsce przyjechał też biegły z zakresu medycyny sądowej. Obecnie trwają prace nad wyjaśnieniem tej sprawy. Dążymy do ustalenia i zatrzymania sprawcy. Ślady trafiły do badań laboratoryjnych. Analizujemy także zapisy z monitoringu i staramy się docierać do świadków zdarzenia - relacjonuje policjantka.
- Dzisiaj jest za wcześnie na formułowanie daleko idących wniosków - odpowiada pytana o motywy, jakimi mógł kierować się sprawca. - W Gdańsku jest to pierwszy tego rodzaju przypadek - dodaje.
Wiadomość o profanacji grobu i ciała kapłana zelektryzowała mieszkańców dzielnicy. Starsi pamiętają go jako człowieka wielkiej gorliwości. Przedstawiciele młodszego pokolenia, którzy nie spotkali ks. Gustkowicza osobiście, powtarzają to, co mówili im starsi. - On był po prostu święty. Oddawał ubogim wszystko. Pomagał nawet takim, którzy po ludzku na to nie zasługiwali. Wykorzystywał też każdą okazję, by tym, co się pogubili, wskazywać właściwą drogę. I nigdy nie był w tym nachalny. Dla mnie był wzorem miłosierdzia - mówi pani Anna, która przez lata należała do parafii św. Jadwigi.
Jak podkreśla proboszcz, podczas wszystkich niedzielnych Mszy św. odbywały się w kościele św. Jadwigi modlitwy ekspiacyjne. - Modliliśmy się dzisiaj także za sprawców, o ich nawrócenie. Prosiliśmy też, o mądrość i przebaczenie dla naszych serc, by ten grzech ich nie zranił. Mamy świadomość, że ks. Gustkowicz jest już w niebie, a ludzie nie mogą go już dotknąć - podkreśla ks. Paweł Górny. - Nie możemy dać się zastraszyć, zranić, ani pozwolić, by to wydarzenie zamknęło nas na miłość. Dalej będziemy głosić dobro i miłosierdzie Boga, zgodnie z tym jak żył ks. prał. Jan - dodaje kapłan.
Ks. Jan Gustkowicz urodził się 13 maja 1906 roku w Raciborsku koło Wieliczki. Ukończył seminarium duchowne we Lwowie. Do diecezji gdańskiej przybył po wojnie, w 1948 roku. Został wówczas proboszczem parafii św. Jadwigi Śląskiej. Funkcję tę pełnił przez 36 lat. Umarł w opinii świętości 6 lutego 1993 roku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.