Przyjęta została uchwała w 10. rocznicę zaprzysiężenia prezydenta.
Sejm przyjął w poniedziałek specjalną uchwałę w 10. rocznicę zaprzysiężenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W uchwale posłowie oddali hołd jego pamięci i podkreślili, że pełniąc funkcje publiczne zabiegał "o budowę podmiotowej pozycji Polski".
Uchwałę poparło 420 posłów, 1 był przeciw, 17 wstrzymało się od głosu. Wcześniej odrzucona została poprawka klubu PO, która zmierzała do tego, by przyjąć uchwałę, w której upamiętniona zostałaby nie tylko 10. rocznica zaprzysiężenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale także 25. rocznica złożenia przysięgi prezydenckiej przez Lecha Wałęsę. Przyjęta przez Sejm uchwała ma zostać zaprezentowana we wtorek podczas uroczystego zgromadzenia posłów i senatorów z okazji 10. rocznicy zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego. Uchwałę identycznej treści przyjął Senat. W uchwale przypomniano, że 23 grudnia 2015 roku "mija 10 lat od złożenia przed Zgromadzeniem Narodowym przysięgi" przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Posłowie i senatorowie zebrani na uroczystym zgromadzeniu, składając hołd pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wyrażają przekonanie, że prezydent działając w Wolnych Związkach Zawodowych, Solidarności, pełniąc wysokie funkcje państwowe, społeczne i samorządowe, zabiegając skutecznie jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej o budowę podmiotowej pozycji Polski i naszego regionu w polityce międzynarodowej, oddając sprawiedliwość ludziom walczącym o wolność naszej ojczyzny, czynnie uczestnicząc w rozwiązywaniu licznych konfliktów społecznych, przypominając idee Solidarności, której zawsze był wierny, dobrze przysłużył się Polsce" - głosi uchwała.
Działalność publiczną prezydenta Lecha Kaczyńskiego przedstawił w imieniu autorów projektu uchwały Jacek Sasin (PiS). Stwierdził, że droga Lecha Kaczyńskiego była "jasna, prosta, była drogą walki o Polskę niepodległą i Polskę demokratyczną", a jej ukoronowaniem była prezydentura.
Mówił o działalności Lecha Kaczyńskiego w opozycji demokratycznej w czasach PRL, w NSZZ "Solidarność", internowaniu go w stanie wojennym, o działalności w podziemnej "Solidarności", udziale w obradach okrągłego stołu i aktywnej działalności w odrodzonej "Solidarności". Sasin przypomniał, że po 1989 r. Lech Kaczyński był senatorem, posłem, pracował w kancelarii prezydenta Lech Wałęsy.
Sasin powiedział też, że Lech Kaczyński był "tym polskim politykiem, który jako pierwszy sformułował tezę o konieczności przystąpienia Polski do Paktu Północnoatlantyckiego, a robił to w czasie gdy większość polityków uważała, że to nie jest droga, którą powinna kroczyć Polska, że Polska powinna raczej szukać swojego bezpieczeństwa w tworzeniu jakichś nowych struktur bezpieczeństwa NATO-bis EWG-bis".
Poseł PiS przypominał, że Lech Kaczyński był także prezesem Najwyższej Izby Kontroli, a w 2000 r. został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Jerzego Buzka. Sasin mówił, że popularność jaką Lech Kaczyński zdobył, jako ten, który skutecznie realizował hasło bezwzględnej walki z przestępczością, pomogła mu wygrać wybory na prezydenta Warszawy w 2002 r.
W 2005 r. Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie. Sasin powiedział, że podwaliną prezydentury Lecha Kaczyńskiego był suwerenność narodu, w polityce międzynarodowej dbał on o podmiotowość Polski i należne jej miejsce w świecie, był zwolennikiem integracji europejskiej opartej o chrześcijański system wartości oraz podmiotowość każdego kraju członkowskiego UE, budował pozycję Polski w regionie i postrzegał polski interes w tym, by Polska stała się liderem państw naszego regionu, który nikomu nie będzie narzucał swojej woli, tylko budował wspólnotę wolnych narodów.
"Prezydent Lech Kaczyński prowadził również politykę odzyskania przez nas Polaków godności, temu służyła ożywiona polityka historyczna, temu służyła polityka odznaczeniowa - przypominania i odznaczania wysokimi odznaczeniami państwowymi osób zasłużonych dla niepodległości i wolności, osób które często najpierw były przez wiele dziesięcioleci osobami gorszej kategorii w komunistycznej Polsce, a potem wolna Rzeczpospolita o nich zapomniała" - powiedział Sasin.
Dodał, że "to ta dbałość o prawdę historyczną, o nasz dorobek, o naszą pozycję w świecie budowaną również przez politykę historyczną kazała prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu udać się 10 kwietnia 2010 r. w swoją ostatnią podróż, do Katynia, aby tam złożyć hołd poległym oficerom, tam upominać się o prawdę". "Bo - jak mawiał prezydent Lech Kaczyński - budowanie normalnych międzynarodowych relacji, przyjacielskich relacji z innymi państwami jest możliwe tylko i wyłącznie w oparciu o prawdę nie zbuduje się dobrych relacji w oparciu o kłamstwo" - powiedział poseł PiS.
Występujący w debacie nad projektem uchwały w imieniu klubu PO Jerzy Borowczak mówił, że poznał Lecha Kaczyńskiego w 1979 r. jako działacza WZZ, przypominał działalność Lecha Kaczyńskiego w "Solidarności", jego współpracę z Lechem Wałęsą, w tym także zaangażowanie na rzecz zwycięstwa Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1990 r. i pracę w prezydenckiej kancelarii Wałęsy. Wałęsa - podkreślał Borowczak - miał wpływ na to, że z Polski wycofane zostały wojska radzieckie, a Borys Jelcyn "w Warszawie zgodził się na polskie uczestnictwo w NATO".
Borowczak zaproponował poprawkę do projektu uchwały. "Tak żebyśmy my, ludzie Sierpnia nie okładali się, bo to nam nigdy nie przysparzało przyjaciół. My ludzie Solidarności, a nikt nie podważy, że Lech Kaczyński, profesor ś.p. był człowiekiem Solidarności" - mówił Borowczak.
Zaproponował, aby przyjąć uchwałę "w 25 rocznicę złożenia przysięgi przez prezydenta RP Lecha Wałęsę i 10 rocznicę złożenia przysięgi przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego", w której posłowie i senatorowie złożyliby "hołd pamięci obu prezydentów wyrażając przekonanie, że działając w Wolnych Związkach Zawodowych, Solidarności, pełniąc wysokie funkcje państwowe, społeczne i samorządowe, zabiegali skutecznie o budowę podmiotowej pozycji Polski i naszego regionu w polityce międzynarodowej, oddając sprawiedliwość ludziom walczącym o wolność naszej ojczyzny, czynnie uczestnicząc w rozwiązywaniu licznych konfliktów społecznych, przypominając idee Solidarności, której zawsze byli wierni, dobrze przysłużyli się Polsce".
Po wystąpieniu Borowczaka głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński, który złożył wniosek formalny o ogłoszenie przerwy i zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów. "By była okazja, aby wytłumaczyć panu posłowi, koledze jednocześnie, czemu w żadnej razie nie przeczę, Borowczakowi, że pan prezydent Wałęsa żyje i że w związku z tym podejmowanie uchwały w jego pamięci jest cokolwiek bezprzedmiotowe" - powiedział prezes PiS.
Po przerwie Borowczak poinformował, że zmodyfikował treść swojej poprawki. Stwierdził też, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego, że "Lech Wałęsa jest takim człowiekiem jedynym na całą Polską, a może i Europę, że jego imienia jest lotnisko, a żyje". "Są szkoły w Ameryce, ulice (imienia Wałęsy), chodzi o to, panie prezesie, żeby tylko docenić, żeby te dwie prezydentury wywodzące się z Solidarności razem połączyć, Lecha Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego, że (...) dwóch Lechów ładnie pokierowało Polską" - powiedział Borowczak. "Nie dzielmy się, tylko równo doceniajmy ludzi" - dodał.
Z kolei poseł Sasin podkreślił, że uchwała zaproponowana przez PiS to "swego rodzaju pomnik, epitafium dla osoby, której droga publiczna jest już zamknięta". Poprosił Borowczaka, żeby przemyślał złożenie poprawki. "Bo niestety mam takie wrażenie, że nie chodzi o uczczenie Lecha Wałęsy, którego prezydenturę możemy różnie oceniać (...) możemy się tutaj różnić, ale chciałbym abyśmy tej całościowej oceny drogi życiowej Lecha Wałęsy dokonywali nie dzisiaj, niejako przeciwko Lechowi Kaczyńskiego, przeciwko uczczeniu pamięci pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo niestety mam wrażenie, że takie są intencje" - dodał.
Borowczak nie wycofał z poprawki, ale w głosowaniu została ona odrzucona przez Sejm. Za jej przyjęciem opowiedziało się 125 posłów (posłowie PO, 2 z Kukiz'15 i po jednym z klubów Nowoczesna i PSL, oraz jeden poseł niezrzeszony). Następnie uchwałę w wersji przedstawionej przez PiS poparło 420 posłów (w tym 230 posłów PiS, 105 -PO, 38 - Kukiz'15, 28 - Nowoczesnej, 16 - PSL, 3 niezrzeszonych) przeciw był 1 (poseł PO Stefan Niesiołowski), wstrzymało się 17 (16 z PO i 1 z Kukiz'15).
Dla uchwały w formie zaproponowanej przez PiS wyrazili w debacie poparcie przedstawiciele klubów Nowoczesna i PSL. Szef klubu Nowoczesna Ryszard Petru powiedział, że Lechowi Kaczyńskiemu należy się szacunek. "Nie głosowałem na niego, ale to był również mój prezydent. W wielu aspektach: poszanowania tradycji, zasad państwa prawa, wagi instytucji stojących na straży konstytucji, wpisał się w moim przekonaniu na stałe w historię RP" - powiedział Petru.
Przytoczył też kilka cytatów z wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego: z 2006 r. "jest rzeczą normalną, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego (...) może być przedmiotem dyskusji, ale nie zmienia to faktu, że szczególnie po wydaniu orzeczenia, ma ona jedynie teoretyczny charakter, ponieważ zgodnie z naszą konstytucją orzeczenie takie ma moc powszechnie obowiązującą", z 2007 "w Polsce na wyższych stanowiskach państwowych powinni pracować ludzie, którzy są w tzw korpusie służby cywilnej, trzeba zdać odpowiednie egzaminy, do pewnego szczebla obejmowane są te stanowiska w drodze konkursu, założeniem jest apolityczność" i z 2008 r. "wziąwszy pod uwagę zmiany demograficzne w naszym kraju, starzenie się społeczeństwa, w interesie naszego kraju i jego obywateli jest to, by wiek przechodzenia na emeryturę nieco podwyższyć, a w dłuższej perspektywie przedłużyć dość istotnie".
Petru powiedział, że gdy czci się pamięć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dobrze jest też pamiętać o tym co on mówił, bo - jak dodał lider Nowoczesnej - wiele z tych cytatów jest bardzo aktualnych.
Z kolei szef klubu PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał, że w swych wypowiedziach i działalności publicznej Lech Kaczyński wielokrotnie nawiązywał do społecznej nauki Kościoła, która - jak zaznaczył szef ludowców - jest PSL-owi bardzo bliska. Lech Kaczyński - dodał Kosiniak-Kamysz - mówił z godnością o polskiej, wsi, rolnikach, podkreślał rolę samorządu i wyrównywania różnic społecznych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.