W Polsce nie ma instytucji rządowej profesjonalnie monitorującej działalność sekt, a złudzenie, że w naszym kraju ich nie ma, jest mylne – mówi o. Tomasz Franc OP koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach.
Kto trafia dzisiaj do sekt?
- Moja odpowiedź zapewne zaprzeczy stereotypowi ofiary sekty jako osoby nieszczęśliwej i zakompleksionej. W rzeczywistości do sekty może trafić każdy, gdyż każdy ma swoje potrzeby, mniej lub bardziej zrealizowane, na który potencjalny werbownik może odpowiedzieć za pomocą psychomanipulacji. W naszym ośrodku przebywają osoby w wieku 20-40 lat, ale zdarzało się, że w sprawie swoich rodziców kontaktowały się z nami ich pełnoletnie dzieci.
Istnieją sekty, które należałoby uznać za szczególnie niebezpieczne?
- Zasadą dominikańskich ośrodków jest unikanie tworzenia katalogu sekt, dlatego, że gdyby stworzyć taki zbiór, można by dać wszystkim szukającym u nas informacji złudne poczucie bezpieczeństwa. O byciu sektą świadczą narzędzia kontroli świadomości, czyli psychomanipulacja, która się dokonuje w grupie. Nie ma ona związku z doktryną, którą grupa się posługuje. My uczymy raczej, jak rozpoznać psychomanipulację i nie poddać się jej. Nie dostarczamy „ściągawki” z wypisanymi negatywnymi grupami.
Czy sekty dostosowują sposób swojego działania do zmian społecznych, np. migracji czy kryzysu ekonomicznego?
- Myślę, że nie robią tego w odniesieniu do zmian społecznych w skali makro, ale manipulatorzy wiedzą, jakie potrzeby pojawiają się w trudnych czasach. Są one związane np. z podziałem rodziny, brakiem czasu na rozmowę i troskę o bliską sobie osobę, pogoń za pieniądzem. To wszystko powoduje, że wcześniej czy później pojawia się głód duchowy w postaci pytania o sens życia. Sekty mają tu bardzo prostą odpowiedź: sensem jest bycie w naszej wspólnocie, a bezsensem to wszystko, co jest poza nią.
Jak rozpoznać, że nasz rozmówca należy do sekty i chce nas zwerbować?
- To trudne zadanie, ale warto wiedzieć, że nikt od razu nie staje się bliskim i dobrym przyjacielem, a osoba werbująca zazwyczaj „zdobywa” ofiarę poprzez wpływ emocjonalny, ciepło, którego każdy z nas potrzebuje. Poza tym, kiedy na nasze głębokie dylematy ktoś znajduje łatwą odpowiedź, albo wskazuje bezpośrednio grupę, mistrza, który ją posiada, to także powinno wzbudzić nasze zaniepokojenie.
Osoba werbowana przez sekciarza jest osaczana w bardzo delikatny sposób propozycjami związanymi z podjęciem zaangażowania się np. w lekturę pism grupy, w przyjścia na spotkanie lub choćby w wymianę numeru telefonu. Wszystkie te działania zmierzają do zadzierzgnięcia więzi. Jeśli w kontakcie z daną osobą pojawi się w nas poczucie dyskomfortu, osaczenia, lęku lub zaskakującego naszych bliskich entuzjazmu, warto dać sobie czas na dalsze decyzje, na ochłonięcie i rozmowę o tym z kimś spoza grupy tak, aby pod wpływem chwili nie podejmować wiążącej decyzji.
Jak zareagować na wstąpienie bliskiej osoby do sekty?
- Ważne jest, by nie tracić cierpliwości. Osoba zwerbowana, zafascynowana nowymi „przyjaciółmi” może chcieć o tym powiedzieć swoim dotychczasowym przyjaciołom lub bliskim. Ważne, by wówczas mieć dla niej czas, nie reagować w sposób odrzucający śmiechem lub tłumaczeniem: „zajmij się czymś pożytecznym”. Nie należy stosować przemocy, która z pewnością zostanie wykorzystana przez sektę do podkreślenia zła, które tkwi w rodzinie, a w efekcie doprowadzi do zerwania więzi. Warto podjąć współpracę z którymś z ośrodków, które specjalizują się w tego rodzaju pomocy. Cenne rady może przynieść choćby rozmowa telefoniczna z fachowcem.
Czy powinien w Polsce powstać swego rodzaju raport o działaniu sekt, podobny do dokumentu opublikowanego w 2000 r. przez MSWiA?
- Być może byłoby to cenne, ale w Polsce nie ma instytucji rządowej, która mogłaby się tym fachowo zająć. Poza tym, mamy luki prawne w samym określeniu tego, co można by nazwać sektą. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że Polska jest bezbronna w konfrontacji z grupami o charakterze sekt. Nie ma żadnej instytucji rządowej, która miałaby się zajmować tym problemem, w przeciwieństwie choćby do Niemiec, Francji czy Austrii. Złudzenie, że sekty w Polsce nie działają, jest mylne. Przeczy temu doświadczenie dominikańskich ośrodków, ale i wielu innych, które od kilkunastu lat pomagają ofiarom sekt oraz działają na polu profilaktycznym. Jednak tego głosu nikt nie chce usłyszeć. Oby nie było za późno.
Rozmawiał Łukasz Kasper
Adresy Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach:
Wrocław, ul. Nowa 4/1 b, 50-082 Wrocław, tel. 071 341 99 00, wroclaw@sekty.eu
Gdańsk, ul. Świętojańska 72, 80-840 Gdańsk, tel. 058 301 45 61, gdansk@sekty.eu
Kraków, ul. Dominikańska 3/24, 31-043 Kraków, tel. 012 423 11 81, krakow@sekty.eu
Poznań, ul. Cicha 14/15, 61-710 Poznań, tel./fax: 061 852 88 58, poznan@sekty.eu
Szczecin, pl. Ofiar Katynia 1, 70-452 Szczecin, tel. 091 421 20 22 w. 132, szczecin@sekty.eu
Warszawa, ul. Dominikańska 2, 02-741 Warszawa, tel. 022 543 99 99, warszawa@sekty.eu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.