Oczekuje się międzynarodowej reakcji. Wydaje się ona obecnie bardziej zdecydowana – uważa nuncjusz apostolski w Damaszku. Nadzieje wiąże się z zapowiedzianymi na przyszły tydzień rokowaniami w Genewie.
Wstrząsającym świadectwem coraz bardziej tragicznej sytuacji w Syrii jest masakra, której dżihadyści dokonali tam trzy dni temu w mieście Dajr az-Zaur, mordując okrutnie 300 osób cywilnych i porywając 400. Oczekuje się międzynarodowej reakcji. Wydaje się ona obecnie bardziej zdecydowana – uważa nuncjusz apostolski w Damaszku. Nadzieje wiąże się z zapowiedzianymi na przyszły tydzień rokowaniami w Genewie.
Abp Mario Zenari jest przekonany, że społeczność międzynarodowa winna pomóc Syryjczykom, by sami rozwiązali kryzys i zadecydowali o swej przyszłości. Czy jest to możliwe? Bp Antoine Audo z Aleppo, stojący na czele syryjskiej Caritas, odpowiedział na to pytanie w rozmowie z Radiem Watykańskim.
„Tak, ale ze wsparciem na płaszczyźnie międzynarodowej i regionalnej. Myślę, że ten konflikt, a także walki między sunnitami i szyitami na szczeblu regionalnym, wiążą się z interesami zarówno Arabii Saudyjskiej i Turcji, jak też Iranu. W całym regionie każdy szuka własnych interesów. Mówi się o pokoju, ale robi się wielkie interesy na sprzedaży broni i dalej trwa wojna. Nie ma zdecydowanej woli osiągnięcia pokoju. Jako chrześcijanie modlimy się i robimy wszystko na rzecz pojednania i pokoju, ale od pięciu lat doświadczamy tu strasznych rzeczy. W pewnym sensie mamy te same problemy bezpieczeństwa i pracy, jak wszyscy inni. Jednak zbrojne grupy fanatyków łatwo atakują nas, gdyż jesteśmy całkowicie bezbronni. Chcą wyprzeć stąd wyznawców Chrystusa, by położyć kres stawianemu przez nich oporowi moralnemu, możliwości współistnienia, akceptowania różnic. A chrześcijanie są tu już nieliczni i łatwo zmusić ich do opuszczenia kraju” – powiedział bp Audo.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.