Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział w wywiadzie dla środowego "Bilda", że groźba wybuchu otwartej wojny na wschodzie Ukrainy jest obecnie większa niż w zeszłym roku. Jego zdaniem sankcje wobec Rosji powinny zostać utrzymane.
"Groźba wybuchu otwartej wojny jest większa niż w zeszłym roku. Rosja nie zrealizowała żadnego punktu porozumienia z Mińska. Wręcz przeciwnie, widzimy 8 tys. rosyjskich żołnierzy z rosyjskimi dowódcami, nowe bazy bezpośrednio przy granicy, stałe manewry wojskowe. Rosja sporo inwestuje w przygotowania do wojny" - powiedział Poroszenko.
Prezydent Ukrainy odpowiedział twierdząco na pytanie, czy jego kraj potrzebuje dostaw broni z Niemiec, aby skuteczniej się bronić. "Jesteśmy otwarci na takie propozycje i zabiegamy o to, gdyż chodzi przecież o europejskie bezpieczeństwo" - wyjaśnił i dodał, że "trzeba być na wszystko przygotowanym.
Poroszenko opowiedział się za utrzymaniem sankcji wobec Rosji. "Jestem pewien, że kto widzi, co dzieje się we wschodniej Ukrainie, ten nie może domagać się zniesienia sankcji. Europa nie może paść ofiarą szantażu ze strony (Władimira) Putina, myśląc, że bez niego nie poradzi sobie z konfliktem w Syrii" - powiedział prezydent. Ostrzegł, że Rosja chce "wbić klin między kraje europejskie".
Prezydent Poroszenko spotkał się w poniedziałek w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...