Jan Rokita musi zapłacić 3 tys. euro grzywny za incydent na lotnisku w Monachium, który miał miejsce w lutym. Prokuratura w Landshut uznała go za winnego zakłócenia porządku i wymierzyła karę biorąc pod uwagę dochody byłego posła PO oraz rozmiar szkód jakie spowodował swoim zachowaniem.
Jak podała agencja APA, Rokita może odwołać się od decyzji prokuratury i wówczas sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Nie wiadomo jednak, czy to zrobi.
Nelly Rokita powiedziała w piątek wieczorem w TVN24, że trudno jej stwierdzić, jak zachowa się jej mąż w tej sprawie.
Jej zdaniem, Jan Rokita padł ofiarą "złego nastroju stewardesy". "Jan Rokita był ośmieszany w mediach i przez rzecznika policji niemieckiej; mówiło się prawie o pobiciu stewardesy, otóż tych zarzutów nie ma" - podkreśliła.
Rokita z żoną wyjaśniali, że lutowa awantura w samolocie Lufthansy miała miejsce, gdy chcieli oni skorzystać ze schowków w klasie biznesowej (mimo posiadania biletów w klasie ekonomicznej), aby włożyć tam płaszcze i kapelusze. Stewardesa miała im tego odmówić i dopuścić się znieważenia byłego posła.
Wezwana na miejsce policja wyprowadziła z samolotu Rokitę w kajdankach. Według jego relacji ubliżano mu na komisariacie. Niemiecka policja zaprzeczyła oskarżeniom Rokity.
PAP nie udało się uzyskać komentarza Jana Rokity.
"Nie można w pełni zrozumieć św. Jana Pawła II bez poznania Karola Wojtyły."
Napięcia między Egiptem a Etiopią mogą przerodzić się w wojnę.
Były szef EBC ostrzegł, że jeśli UE nie pobudzi gospodarki, czeka ją "powolna agonia".
W 2023 r. liczba dni, którą Polacy spędzili na L4 z powodu epizodów depresyjnych wzrosła o 7,9 proc.
Pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków ruszyli w teren liczyć straty.