Krótkie życie Glorii Strauss – 11-letniej katoliczki z Seattle w Stanach Zjednoczonych, zmarłej dwa lata temu na raka – przynosi niespodziewane owoce duchowe w postaci powrotów do Kościoła i przejścia na katolicyzm. Dotychczas wiadomo o co najmniej 10 przypadkach takich nawróceń w USA.
Dziewczynka urodziła się jako najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa i do 7. roku życia rozwijała się normalnie. Była miła, wesoła, lubiana przez otoczenie, a przy tym bardzo pobożna, szczególnie lubiła odmawiać różaniec. W 2003 Gloria została przypadkowo trafiona piłką w twarz, a gdy rana ustąpiła, na policzku pozostał podejrzany niewyraźny ślad. Lekarze stwierdzili u niej zaawansowaną postać nowotworu złośliwego – nerwiaka, i dawali jej od 3 miesięcy do 3 lat życia. Dziewczynka przeszła kilka operacji i zabiegi chemioterapii.
Cała sprawa, po opisaniu jej w miejscowym dzienniku „Seattle Times”, wzbudziła wielkie zainteresowanie nie tylko w mieście, ale w całym kraju. Do redakcji zaczęły napływać wiadomości, że tysiące ludzi łączą się w modlitwie o zdrowie Glorii. Wyrazy solidarności nasiliły się na początku 2007, gdy stan jej zdrowia pogorszył się – rodzina Straussów zaczęła wówczas przyjmować w swym domu dziesiątki osób, które razem odmawiały różaniec w intencji ich córki i śpiewały wraz z nią pieśni religijne. Gdy napływ ludzi jeszcze bardziej wzrósł, pięć innych osób udostępniło swe mieszkania na wspólne modlitwy.
W tym czasie dziewczynka musiała przejść nową serię chemioterapii, a lekarze rozważali możliwość przeszczepienia jej komórek macierzystych zaczerpniętych z jej szpiku kostnego. W obliczu wielkiego bólu, jaki wywołuje taka operacja, zapytano jej ojca Douga Straussa o „jakość życia” córki. Ten, zaskoczony takim pytaniem, zapytał z kolei Glorię, jak ocenia swoją „jakość życia”. Dziewczynka odpowiedziała, że ocenia ją dobrze i wyjaśniła, że dla niej taką jakością jest fakt, iż wiele osób zaczyna się modlić dzięki jej chorobie.
„Ona nauczyła nas wszystkich sposobu noszenia swego krzyża. Dała nam w prezencie własne zobowiązanie do stałego związku z Bogiem przez modlitwę. Zawsze mówiła «tak»” – wspominał później D. Strauss w rozmowie z amerykańską agencją katolicką CatholicNewsAgency. Podkreślił, że świadectwo córki przyciągało do ich domu ludzi różnych religii. „Wszyscy wiedzieli, że jesteśmy katolikami, nie musieliśmy potwierdzać, jaką wiarę wyznajemy i chcieliśmy modlitw wszystkich ludzi” – zaznaczył ojciec rodziny.
Tymczasem choroba posuwała się naprzód i Gloria zmarła 21 września 2007 w wieku 11 lat. Jej pogrzeb zgromadził ponad 3 tys. osób, po czym do rodziny zaczęły napływać wiadomości o tym, jak świadectwo jej córki zmieniło życie wielu ludzi. Odnotowano co najmniej 10 przypadków przejścia na katolicyzm po poznaniu historii życia dziewczynki. Obecnie przy pomocy miejscowego prawnika rodzina Straussów powołała do życia organizację „Gloria’a angels” (Aniołowie Glorii), mającą pomagać rodzinom, których przynajmniej jeden członek dotknięty jest ciężką chorobą.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.