Na sześciu niemieckich lotniskach rozpoczęły się w środę rano strajki ostrzegawcze zorganizowane przez związek zawodowy pracowników usług Verdi. Największy niemiecki przewoźnik Lufthansa odwołał blisko 900 lotów. Związkowcy chcą podwyżek płac.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pracownicy służb naziemnych przerwali pracę na lotniskach we Frankfurcie nad Menem, Monachium, Duesseldorfie, Kolonii/Bonn, Dortmundzie i Hanowerze. Do strajku przystąpili m.in. strażacy oraz pracownicy odpowiedzialni za kontrolę bagaży i pasażerów.
"Jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu akcji. W strajku bierze udział od 80 do 90 procent pracowników" - powiedział przedstawiciel związku Verdi Uwe Schramm.
Blisko 90 tys. pasażerów ucierpi w wyniku strajku, gdyż będzie musiało zmienić rezerwację lub skorzystać z innego środka komunikacji. Lufthansa odwołała 895 lotów. Skutki strajku odczują też inne lotniska. W porcie lotniczym Tegel w Berlinie odwołano 100 połączeń, w Lipsku i Dreźnie około 40 lotów.
Verdi wezwał do strajku w związku ze sporem o umowy zbiorowe dla pracowników sektora publicznego. Na czwartek zapowiedziano kolejną turę rozmów.
Szef związku Verdi Frank Bsirske powiedział, że celem strajku jest wywarcie presji na pracodawców i przyspieszenie rozmów. "Mam nadzieję, że sygnał zostanie prawidłowo zrozumiany i że w czwartek i piątek się dogadamy" - powiedział związkowiec w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung".
Pracodawcy przedstawili związkowi ofertę podwyżki płac o 3 proc. rozłożonej na dwa lata. Zdaniem związkowców propozycja oznacza w rzeczywistości wzrost wynagrodzeń tylko o 1,8 proc., co jest faktycznie spadkiem płac realnych. Verdi domaga się 6-procentowej podwyżki płac.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.