Na wtorek prokuratura zaplanowała przesłuchanie Wioletty Woźniej, kobiety, której po porodzie w szpitalu w Szamotułach (Wielkopolskie) odebrano dziecko i poddano zabiegowi sterylizacji. Prokuratura w Szamotułach sprawdza, czy zabieg był przeprowadzony zgodnie z prawem.
Jak poinformowała w poniedziałek PAP Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, śledczy mieli przesłuchać kobietę tego dnia, ale o zmianę terminu poprosiła reprezentująca mieszkankę Błot Wielkich adwokat.
Kobiecie tuż po narodzinach dziecka odebrano córkę i przekazano rodzinie zastępczej. W ubiegłym tygodniu okazało się, że po porodzie kobieta została poddana zabiegowi sterylizacji. Jak twierdzi ona sama, o ubezpłodnieniu nie miała pojęcia, jest też przekonana, że żadnych dokumentów dotyczących sterylizacji nie podpisywała. Dyrekcja szpitala przekonuje, że kobieta przed porodem podpisała wszelkie wymagane zgody. W piątek prokuratura zdecydowała się wszcząć śledztwo z urzędu w sprawie pozbawienia płodności Wioletty Woźnej. Tego dnia przesłuchany został personel szpitala i zabezpieczona dokumentacja medyczna.
Według prawa, osoba powodująca ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci pozbawienia płodności podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
Zgodnie za art. 35. ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, jeżeli w trakcie wykonywania zabiegu operacyjnego albo stosowania metody leczniczej lub diagnostycznej wystąpią okoliczności, których nieuwzględnienie groziłoby pacjentowi niebezpieczeństwem utraty życia, ciężkim uszkodzeniem ciała lub ciężkim rozstrojem zdrowia, a nie ma możliwości niezwłocznie uzyskać zgody pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, lekarz ma prawo, bez uzyskania tej zgody, zmienić zakres zabiegu bądź metody leczenia lub diagnostyki w sposób umożliwiający uwzględnienie tych okoliczności.
W lipcu Sąd Rejonowy w Szamotułach zdecydował o odebraniu kobiecie po porodzie jej córki Róży i przekazaniu dziecka rodzinie zastępczej, na podstawie sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad rodziną. Sądowa kurator stwierdziła niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci i oceniła, że nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad noworodkiem. Przed tygodniem Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki rodzicielskiej oraz braku czasu ojca dziecka.
Tymczasem zmieniła się sytuacja prawna nowo narodzonej dziewczynki. Jej rodzice nie są małżeństwem, ale ojciec uznał Różę i ma on obecnie pełnię praw rodzicielskich, zatem dziecko powinno wrócić do domu - wyjaśniła reprezentująca rodzinę mec. Małgorzata Heller-Kaczmarska. Dlatego też skierowała do szamotulskiego sądu ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny zastępczej.
W sprawę odebranego rodzicom noworodka z Błot Wielkich włączyli się zarówno Rzecznik Praw Dziecka, jak i Rzecznik Praw Obywatelskich. Nadzorem sprawę objął minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu zapoznanie się z jej aktami. Wcześniej list w obronie rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy wysłali do niego mieszkańcy Błot Wielkich. Podobne listy skierowali też do prezydenta i premiera.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.