"Wspólnie wygraliśmy wojnę. Teraz jest czas, by wspólnie wygrać bitwę o pamięć. To bardzo trudne po 70 latach, gdy po obu stronach uformowały się jednostronne wyobrażenia" - w taki sposób abp Muszyński skomentował list Wladimira Putina opublikowany w "GW"
Tekst Władimira Putina dla "Gazety Wyborczej" to ważny krok w kierunku wzajemnego zbliżenia Polaków i Rosjan - uważa abp Henryk Muszyński.
Abp przypomina jednak, że prawdziwe pojednanie między narodami to długi proces, który wymaga dialogu na wszystkich możliwych płaszczyznach, w tym politycznej, gospodarczej, historycznej i religijnej.
Zdaniem metropolity gnieźnieńskiego, powstanie polsko-rosyjskiego dokumentu podobnego do oświadczenia biskupów polskich i niemieckich w 70. rocznicę II wojny światowej byłoby "potrzebne, by nie powiedzieć konieczne".
W opinii abp. Henryka Muszyńskiego, opublikowany dziś w "Gazecie Wyborczej" tekst premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w przeddzień 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej to "niezmiernie ważny krok w kierunku przezwyciężenia naszej przeszłości i w kierunku wzajemnego zbliżenia".
- To pierwszy tego rodzaju tekst, który kiedykolwiek czytałem ze strony ważnego polityka mówiącego w imieniu swojego narodu - przyznał w rozmowie z KAI metropolita gnieźnieński.
Zdaniem abp. Muszyńskiego, tekst rosyjskiego premiera zawiera fragmenty znamionujące "odcięcie się od jednostronnych, krzywdzących ocen", "próbę uczciwego rozliczenia się z bolesną przeszłością w oparciu o prawdę historyczną" oraz "zupełnie nowy język".
- To nie jest język propagandy, do którego się przyzwyczailiśmy. Oczywiście, odcięcie się od bolesnej przeszłości nie następuje od razu. Należy pamiętać, że pojednanie z narodem niemieckim zaczynało się od słów: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie", a dopiero potem pojawiły się trudniejsze sprawy: za co przepraszać i jakie są tego proporcje po obu stronach - stwierdził hierarcha.
Metropolita gnieźnieński dostrzega w tekście Putina "mocne przesłanki" do budowania wzajemnego partnerstwa między narodem polskim i rosyjskim. - Na pewno jednak nie można jeszcze nazwać tego poczuciem wzajemnej wspólnoty - dodaje.
Tekst rosyjskiego premiera abp Muszyński ocenia jako pierwszy krok do polepszenia wzajemnych stosunków między obydwoma narodami. Przypomina jednak, że pojednanie między narodami to zawsze "długa droga, proces". - W naszym rozumieniu oczywiście wiele w tym tekście brakuje. Ja jednak usiłuję w nim dostrzec elementy pozytywne, m.in. zdystansowanie się od polityki konfrontacji oraz wezwanie do pojednania i przebaczania - ocenia metropolita gnieźnieński.
Zdaniem abp. Muszyńskiego, "w momencie, gdy kwestionuje się rzeczywistość Katynia i Miednoje", do ważnych słów Władimira Putina należy zaliczyć potępienie zawiązania aktu Ribbentrop-Mołotow, wezwanie do szacunku dla wspólnych ofiar wojny, podziękowanie za dbałość o groby żołnierzy radzieckich oraz to, że rosyjski premier "stara się zrozumieć wrażliwość Polaków" w sprawie Katynia.
"Wspólnie wygraliśmy wojnę. Teraz jest czas, by wspólnie wygrać bitwę o pamięć. To bardzo trudne po 70 latach, gdy po obu stronach uformowały się jednostronne wyobrażenia" - uważa abp Muszyński.
Zdaniem metropolity gnieźnieńskiego, do pełnego pojednania polsko-rosyjskiego należy dochodzić m.in. poprzez konsekwentne okazywanie drobnych, symbolicznych gestów, np. wspólnych modlitw przedstawicieli Kościoła katolickiego i prawosławnego nad grobami żołnierzy polskich i radzieckich.
Pytany o szanse na opracowanie przez Kościół w Polsce i Kościół prawosławny w Rosji wspólnego dokumentu o pojednaniu na wzór zaprezentowanego niedawno oświadczenia biskupów polskich i niemieckich, abp Muszyński odpowiedział, że nie wie, czy i kiedy taki dokument powstanie. - Wiem, że jest to potrzebne, by nie powiedzieć konieczne. Przyszłość idzie w tym kierunku, nie tylko dlatego, że nie ma alternatywy, ale dlatego, że jest to jeden z istotnych postulatów chrześcijańskiego życia - powiedział hierarcha.
Próba uczciwego rozliczenia z historią to sprawa historyków, natomiast pojednanie i przezwyciężenie przeszłości jest przede wszystkim procesem moralnym - uważa abp Muszyński. - Pokój zaczyna się w ludzkim sercu, Kościoły o tym wiedzą. Chrystus jest pokojem i pojednaniem, dlatego, że zburzył mury wrogości między ludźmi.
"Pojednanie jest posłannictwem Kościołów. Z zadowoleniem witam gesty polityków. Wolałbym jednak, gdyby wychodziły wcześniej ze strony Kościoła, gdyż takie jest nasze szczególne, chrześcijańskie posłannictwo. Jestem przekonany, że owe polityczne gesty spotkają się z odpowiednim odzewem z polskiej strony" - powiedział.
Zdaniem metropolity, ważne jest rozpoczynanie gestów pojednania od modlitwy i rozmowy. - Modlitwa i rozmowa zbliżają i otwierają ludzi. Ukazują nam nasze zobowiązania przede wszystkim do burzenia murów w ludzkich sercach: wrogości, nienawiści, wzajemnych uprzedzeń i uproszczeń - dodał.
W jego opinii, w kwestii pojednania polsko-rosyjskiego "trzeba być realistą". - Nie można oczekiwać, że od razu znajdziemy się w takim momencie, jak z Niemcami. Sprawa wymaga cierpliwości. Ze strony Kościoła na początek ważna jest modlitwa i dialog na wszystkich możliwych płaszczyznach. Pojednanie może nastąpić jedynie w oparciu o obiektywną, pełną prawdę - powiedział abp Muszyński. Dodał też, że skonkretyzowanie proporcji za co przepraszać, tak jak w przypadku listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1966 r., będzie bardzo trudne.
Zdaniem abp. Muszyńskiego, do pojednania o wiele łatwiej będzie dojść Polakom i Rosjanom, którzy przyznają się do chrześcijaństwa. - Mamy wspólne źródło, jakim jest polecenie ze strony Chrystusa do jednania się - przypomniał. Stwierdził jednak, że pojednanie to będzie przebiegało różnie w zależności od tego, czy "mówi się o płaszczyźnie politycznej, gospodarczej, społecznej, historycznej czy religijnej".
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.