Polski rynek nie powinien stracić, kiedy światowe centrum finansowe w londyńskim City znajdzie się poza UE - uważają eksperci. Ich zdaniem większe problemy będzie miał Londyn, a nie rynki kontynentalnej Europy.
Analityk z serwisu obligacje.pl Emil Szweda uważa, że fakt, iż w wyniku Brexitu londyńskie City znajdzie się poza UE, nie będzie mieć większego wpływu na polski rynek finansowy. Zauważył, że inwestorzy z Londynu byli obecni u nas zanim Polska weszła do UE, więc powrót do sytuacji z przed 2004 r. nie powinien w niczym przeszkadzać.
"Nasza giełda od dłuższego czasu jest słaba, inwestorzy wycofują się z polskiego parkietu, mimo że nie mieliśmy do czynienia z Brexitem. Ci, którzy chcieli opuścić nasz rynek, już to uczynili. Nie wydaje mi się, że w dłuższej perspektywie sytuacja się zmieni" - powiedział PAP Szweda.
Prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami Marcin Dyl uważa, że Brexit, jak każda potencjalnie duża zmiana, może wywołać negatywny efekt, ale może też rodzić pewne szanse. "Jeżeli Brexit w jakiś sposób utrudni inwestycje City w Europie, to UE może tę szansę wykorzystać i rozwijać swoje rynki. Jeżeli utrudnienia będą zbyt duże, może pojawić się arbitraż regulacyjny, rynek finansowy przeniesie się np. do Frankfurtu" - powiedział Dyl.
Prezes IZFiA uważa, że na razie jednak trudno ocenić co się stanie, bowiem ani Brytyjczycy, ani decydenci unijni nie znają możliwego scenariusza zdarzeń, ani ich perspektywy czasowej. "Z jednej strony mamy zapowiedzi, by pewne rzeczy wdrażać szybko, a z drugiej +szybko+, to znaczy pewnie dwa-trzy lata. W poniedziałek świat nie będzie inny. Będzie taki sam, jak wczoraj, czy dziś, z tą różnicą, że rynki zostały rozchwiane" - uważa Dyl.
Podkreślił, że wpływ na obecność inwestorów zagranicznych w Polsce ma nasza sytuacja gospodarczej, ale w znacznej mierze zależy też ona od sytuacji politycznej w kraju, co wiąże się z oceną ryzyka.
Także główny ekonomista WiseEuropa Maciej Bitner uważa, że City więcej straci niż zyska na wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Jest bardzo prawdopodobne, że jej gospodarka może wpaść w recesję, a negatywne skutki dla brytyjskiej gospodarki mogą wynikać właśnie z osłabienia roli rynku finansowego.
"Bardzo prawdopodobne jest, że to +serce+ Wielkiej Brytanii, którym stało się londyńskie City, poważnie ucierpi. Bo jeżeli obecność poza Unią będzie wyraźnie odbiegała od obecności w UE i operacje finansowe, które dla kontynentu prowadziło brytyjskie City przeniosą się np. do Frankfurtu, to Wielka Brytania, dla której sektor finansowy stanowił główny silnik wzrostu przez ostatnie 20 lat, będzie musiała poszukać innych silników" - powiedział Bitner.
Jak wyjaśnił, zmieni się struktura brytyjskiej gospodarki i sektor finansowy straci na znaczeniu, a to z kolei będzie mogło oznaczać spadek PKB. "Inwestorzy będą brali pod uwagę, tę sytuację i przez to bardzo prawdopodobna jest recesja w Wielkiej Brytanii" - dodał ekspert.
Pytany o skutki Brexitu dla polskiej gospodarki, Bitner odpowiedział: "W krótkiej perspektywie na pewno odnotujemy spadek o ok. 0,5 proc. PKB w tym roku. A w długiej perspektywie będziemy mieli wolniejsze tempo wzrostu i na pewno zmniejszą się fundusze UE dla Polski".
Z ostatecznych rezultatów czwartkowego referendum, ogłoszonych w piątek przez brytyjską komisję wyborczą, wynika, że 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za Brexitem, a 48,1 proc. za pozostaniem kraju w Unii Europejskiej(UE).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.