W szpitalu w Mediolanie zmarł w środę w wieku 83 lat były boss bossów cosa nostry Bernardo Provenzano - podały media. Został aresztowany w 2006 roku po 43 latach poszukiwań. Odbywał 20 wyroków dożywocia. Łącznie otrzymał także kary 82 lat więzienia.
Poszukiwany przez dekady na całym świecie Provenzano, który według wymiaru sprawiedliwości przejął przywództwo nad sycylijską mafią po aresztowaniu Toto Riiny, został ujęty na terenie gospodarstwa rolnego w Corleone, kolebce cosa nostry, koło domu swej rodziny.
Szef szefów cosa nostry miał przydomek Binnu u' Tratturi, który znaczy w sycylijskim dialekcie: "Bernardo traktor". Było to nawiązanie do jego przemocy i bewzględności.
Jeszcze zaocznie, gdy był poszukiwany, skazano go na dożywocie za przygotowanie zamachów na sędziów śledczych Giovanniego Falcone i Paolo Borsellino, zamordowanych w odstępie dwóch miesięcy w 1992 roku na Sycylii.
Przez większość czasu karę odbywał w więzieniu o zaostrzonym rygorze. W 2014 roku przewieziono go do szpitala w Mediolanie.
Kilka procesów, w których ostatnio był oskarżony, zawieszono z powodu stanu jego zdrowia.
Adwokaci wielokrotnie wnioskowali, zawsze bezskutecznie, o całkowite zdjęcie z niego rygoru więziennego. Ostatnio, kiedy Provenzano przebywał w szpitalu, rygor złagodzono. Rodzinie pozwolono go odwiedzać.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.