Wojskowa misja w Afganistanie przekształciła się z operacji stabilizacyjnej w otwartą wojnę, a polscy żołnierze płacą tam najwyższą cenę - powiedział w sobotę rzecznik rządu Paweł Graś.
W piątek w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego na terenie prowincji Wardak w Afganistanie (ok. 40 km od bazy Ghazni) zginęło dwóch polskich żołnierzy, a czterech zostało rannych, w tym jeden ciężko. Ofiary śmiertelne to dwaj żołnierze z 5. Pułku Inżynieryjnego w Szczecinie: st. szer. Radosław Szyszkiewicz oraz st. szer. Szymon Graczyk. Konwój logistyczny jechał z Ghazni do Bagram - żołnierze mieli dostarczyć uszkodzony sprzęt do naprawy i odebrać zaopatrzenie. Po piątkowym wybuchu liczba śmiertelnych ofiar - żołnierzy polskiego kontyngentu w ramach misji ISAF w Afganistanie wzrosła do 15.
Graś poinformował też, że premier Donald Tusk złożył kondolencje ich rodzinom i najbliższym.
"To potwierdza tylko po raz kolejny, że misja w Afganistanie jest misją krótką, ciężką, która przekształciła się z operacji stabilizacyjnej w otwartą wojnę. Polscy żołnierze płacą tam najwyższą cenę - daninę polskiej krwi i daninę żołnierskiego życia. To jest cena jaką płacimy za bycie w sojuszu transatlantyckim. Cena, jaką płacimy za to, żeby w sytuacji, gdyby zaszła taka potrzeba, również inni nasi sojusznicy przyszli z pomocą" - podkreślił rzecznik rządu.
Na pytanie, czy rząd myśli o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu, Graś odpowiedział: "To będzie wspólna decyzja sojuszu atlantyckiego. Wiadomo, że w różnych krajach, jak i w NATO, trwają prace nad nową strategią zakończenia obecności wojsk NATO w Afganistanie. Na pewno, jeśli taka decyzja zapadnie, będzie to decyzja wynegocjowana z naszymi partnerami i sojusznikami z NATO" - zaznaczył Graś.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.