Utworzenie nowego koła Europejscy Demokraci pokazuje, że PO traci i jest to efekt "erozji" władzy - uważają posłowie PiS i Nowoczesnej. Zdaniem Kukiz'15 pokazuje to, że jedynym spoiwem PO było "koryto". PSL cieszy się, że posłowie koła nie zasilili PiS.
W Sejmie powstało nowe koło Europejscy Demokraci; w jego skład weszło trzech posłów usuniętych z Platformy Obywatelskiej: Jacek Protasiewicz, Stanisław Huskowski i Michał Kamiński. Do koła dołączył też Stefan Niesiołowski, który wystąpił z PO. Jak powiedział, podjął taką decyzję, ponieważ Platforma zamiast walczyć z PiS, zajmuje się czystkami wewnętrznymi.
Rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek komentując powstanie koła, stwierdziła, że "Platforma traci". "Po pierwsze dlatego, że jednak się rozpada i to wszystko, co krążyło w kuluarach sejmowych i w przestrzeni medialnej staje się faktem. Grzegorz Schetyna to nie jest dobry wujek, wiadomo nie od dziś, że to jest człowiek, który sprawuje swoją władzę rządami silnej ręki, eliminuje wszystkich przeciwników, wcale nie rozpaczają z tego powodu, że odchodzą posłowie Platformy Obywatelskiej" - podkreśliła posłanka.
"Myślę, że to jest początek końca PO, że ludzie będą przechodzić do Nowoczesnej i że tak naprawdę liderem dzisiejszej opozycji staje się Nowoczesna, a nie Platforma" - dodała Mazurek.
Łukasz Schreiber (PiS) uważa, że powstanie nowego koła to efekt "erozji władzy". Jak dodał ma "przekonanie, graniczące z pewnością, że to nie koniec, że będzie ciąg dalszy". "Rozumiem, że o to też chodzi tym, którzy dokonują takiego rozłamu, by nie zapomniano o nich, o jednym odejściu - raz trzech, teraz jeden" - zauważył poseł PiS."
Wiceprzewodnicząca klubu Nowoczesna Katarzyna Lubnauer również oceniła w rozmowie z PAP, że w PO "rozpoczęła się erozja". "To wynik sposobu zarządzania Grzegorza Schetyny. On lubi rozwiązania siłowe, gdy wszyscy są mu podporządkowani. Zamiast rozmawiać, przekonywać, uzgadniać różne kwestie, zdecydował się na 'wypchnięcie' z PO trzech posłów, a teraz się okazuje, że kolejni odchodzą" - zauważyła Lubnauer.
"Jeśli chodzi o podstawowe zadanie partii opozycyjnych, czyli próbie odsuwania PiS od władzy, to w tym działaniu PO się rozsypała koncentrując się wyłącznie na sprawach wewnętrznych. Z naszego punktu widzenia oznacza to, że na placu boju do walki z PiS strona opozycyjna osłabła" - dodała.
Posłanka Nowoczesnej oceniła też, że obecna sytuacja nie spowoduje zmiany w sposobie działania szefa PO. "Myślę, że on się będzie jeszcze bardziej okopywał na stanowisku przewodniczącego" - podkreśliła.
Zdaniem rzecznika klubu Kukiz'15 Jakuba Kuleszy powstanie nowego koła pokazuje, iż jedyne, co spajało Platformę, to było "koryto". "W sytuacji, gdy zabrakło koryta, to nastąpiły ogromne tarcia w wewnątrz ugrupowania" - podkreślił w rozmowie z PAP.
"Jest to też bardzo ciekawe zwieńczenie kariery Michała Kamińskiego, który zaczynał w ZCHN, a poprzez PiS i Platformę, trafił do bardzo europejskiego koła. Widocznie Platforma w swoim krytykowaniu Polski na arenie międzynarodowej była dla Kamińskiego zbyt mało europejska, dlatego stworzył dużo bardziej antypolskie ugrupowanie" - ironizował poseł Kukiz'15.
Lider Kukiz'15 Paweł Kukiz, pytany, czy powstanie koła, to początek końca Platformy, powiedział: "Dla mnie nie ma znaczenia, czy Platforma, Kukiz'15, czy PiS będzie istniał, dla mnie ma znaczenie to, czy ten bandycki ustrój będzie nadal istniał, czy ustrój taki, który daje pełny żłób Platformie, PiS, czy innym partyjniakom".
Według rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka najważniejsze w tej sprawie jest to, że odchodzący z Platformy posłowie nie zasilili rządzącej PiS. "To znaczy, że nie przekonała ich dobra zmiana, cieszymy nas to" - dodał Stefaniak. Dopytywany o ocenę usunięcia i odejścia posłów Platformy, odpowiedział: "To wewnętrzna sprawa PO. A my zajmujemy się sprawami najważniejszymi dla Polski, a nie platformerskimi".
Kamiński, Huskowski i Protasiewicz zostali 20 lipca PO wyrzuceni z partii za - jak argumentowano - "szkodzenie" jej wizerunkowi. Dzień po tej decyzji zarządu Platformy blisko 30 parlamentarzystów PO podpisało apel o przywrócenie ich w szeregi ugrupowania.
Autorem listu był Niesiołowski, a inicjatywę poparli m.in. b. premier Ewa Kopacz, b. ministrowie sprawiedliwości Cezary Grabarczyk i Marek Biernacki.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.