W Łodzi powstał trzeci w Polsce ośrodek preadopcyjny. Niemowlęta i dzieci do pierwszego roku życia znajdą w nim opiekę, schronienie i miłość.
Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny TuliLuli jest pierwszą taką placówkę w łódzkiem, a trzecią w Polsce. W praktyce rozpoczyna działalność 1 października. Ale już 28 września został otwarty oficjalnie. Wcześniej, dzieci z terenów Łodzi i okolic, których rodzice - czasowo lub trwale - nie mogli podjąć się opieki nad nimi, trafiały na oddziały preadopcyjne w łódzkich szpitalach dziecięcych.
Obecnie porzucone dzieci będą mieszkać w gmachu Fundacji Gajusz na pierwszym piętrze. W kilku przepięknych salach znajdzie tam dom nawet dwadzieścioro dzieci. Dzieci, nie tylko zdrowych, ale również obciążonych przeróżnymi schorzeniami: choćby FAS-em (alkoholowy zespół płodowy), wadami genetycznymi, etc. Wszystkie potrzebujące dzieci będą rehabilitowane przez najlepszych specjalistów w regionie. W przyszłości albo trafią albo do rodzin adopcyjnych, albo do zastępczych. Jeśli natomiast powiedzie się praca z rodziną biologiczną, to dziecko wróci do rodziny, bo - jak mówi dyrektorka placówki Jolanta Kałużna - najwłaściwszym miejscem dla dziecka jest prawdziwy dom. Na pracę z rodziną - wielopłaszczyznową i konkretną - ośrodek jest mocno nastawiony.
- Jestem wzruszona i szczęśliwa, że udało się TuliLuli stworzyć - mówiła dyr. Kałużna podczas oficjalnych uroczystości otwarcia placówki. - Z drugiej strony czuję smutek, że wiele dzieci w Polsce nadal potrzebuje takich miejsc, takiej formy opieki. I wiele dzieci przebywa w domach małego dziecka. My, w TuliLuli będziemy robić wszystko, by najwcześniejsze wspomnienia naszych dzieci były dobre. By ich przeszłość, nieraz bardzo trudna, miała pozytywne oblicze.
Dlatego na dzieci, prócz opiekunek i opiekunów, lekarzy, psychologów, rehabilitantów, czekają też wolontariusze. Dlatego też każdy metr kwadratowy ośrodka jest zaprojektowany z ogromną czułością i pietyzmem. Zabawki są przepiękne. Łóżeczka projektowane i wykonane specjalnie dla dzieci z TuliLuli, a każde łóżeczko zawiera wyryte przesłanie - zawołanie: "Tu jest pora na rozpieszczanie" czy też: "Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat". Wszystkie wnętrza są domowe, pastelowe i przytulne tak, by dzieci czuły się w nich bezpiecznie i swojsko.
- Bardzo wiele osób nam pomagało w powstaniu TuliLuli - mówi prezes Fundacji Gajusz, Tisa Żawrocka-Kwiatkowska. - Wygraliśmy konkurs rozpisany przez Urząd Marszałkowski w Łodzi na prowadzenie ośrodka i mieliśmy bardzo mało czasu na stworzenie go niemal od podstaw. Udało się to dzięki wielkiemu zaangażowaniu ludzi dobrej woli. Wszystkim zależało na dzieciach i na tym, by ich najwcześniejsze dzieciństwo, już obarczone trudami, było jak najlepsze.
Z fundacyjnych środków sfinansowano adaptację pomieszczeń, a dzięki ogromnemu zaangażowaniu ludzi z Polski i zagranicy skompletowano większość przepięknego wyposażenia TuliLuli.
- Naszą żelazną zasadą jest, by dzieci, które trafiają pod opiekę Fundacji Gajusz (fundacja prowadzi również hospicjum dziecięce stacjonarne, domowe i perinatalne), miały najlepsze z możliwych warunków. To nasze księżniczki i książęta, które mieszkają w pałacu. Zasługują na wszystko, co najlepsze - dodaje Tisa Żawrocka-Kwiatkowska.
TuliLuli będzie finansowane przez zarząd województwa łódzkiego.
- Niestety, 20 miejsc w ośrodku nie zaspokoi potrzeb całego województwa, nie mówiąc już o kraju... My będziemy przyjmować dzieci z naszego regionu - mówi dyr. Kałużna.
Można mieć jedynie nadzieję, że podobnych ośrodków, przygotowujących dzieci do adopcji, lub pomagających rodzinom z trudnościami w przyjęciu dzieci, powstanie w całym kraju więcej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.